Internet nade wszystko jednak ceni sobie treści jasne i łatwe w odbiorze, pisane prostym językiem. Jeśli chcesz, by wujek Google i internauci kochali Twoje teksty, koniecznie przeczytaj ten wpis. Zobacz, jakie grzechy przeciw prostocie popełniają webwriterzy. Może i Tobie zdarza się popełniać któryś z nich?
1. Długie zdania
Budowanie krótkich zdań to – paradoksalnie – jedno z najtrudniejszych wymagań dla osób, które… nie mają większych problemów z ubieraniem myśli w słowa. Choć długie zdania brzmią płynnie i są – jak to kto ktoś kiedyś powiedział – bardziej „mięsiste”, to w Internecie się nie sprawdzają. Znacznie lepiej wypadają zdania o długości 10–20 słów.
Zamiast pisać:
Nasze teksty, za których jakość możemy ręczyć, pozwolą naszym klientom zaspokoić ich potrzeby związane z promocją, a jednocześnie przyciągną osoby potencjalnie zainteresowane ofertą i staną się źródłem dochodów pozwalających na realizację nawet najskrytszych marzeń. (Uff!)
lepiej napisz:
Ręczymy za jakość naszych tekstów. Są narzędziem promocji skutecznie przyciągającym klientów. Pomogą Ci zarobić pieniądze, dzięki którym spełnisz swoje marzenia.
(Tak przy okazji: TY spełnisz swoje marzenia, a nie jacyś ONI).
2. Podmiot daleko od orzeczenia
Podmiot i orzeczenie to najważniejsze elementy zdania. Aby czytelnik po jednym zerknięciu wyłapał sens, muszą stać obok siebie.
A więc zamiast:
Przyciąga klientów stale aktualizowany blog.
napisz:
Stale aktualizowany blog przyciąga klientów.
3. Zamiłowanie do przymiotników
Przymiotniki to nie najlepszy wybór. Po pierwsze dlatego, że nazywają cechy, a przecież znacznie lepszy efekt osiągniemy, pokazując, niż nazywając. Po drugie – jak twierdzi Wojciech Michalski – nie najlepiej sprawdzają się one w tekstach, których odbiorcami będą mężczyźni.
Jeśli jednak już używasz przymiotników, rób to właściwie. Niech stoją przed rzeczownikiem, np.
Dobry tekst to prosty tekst.
4. Unikanie powtórzeń za wszelką cenę
W szkole uczyli nas, że powtórzenia są złe, ale Internet – jak już wiesz – ma swoje prawa. Osoba, która skanuje tekst, wychwytuje wzrokiem słowa-klucze. Jeśli klucz zmienimy na inny, nie będzie pasował do „algorytmu” wyszukiwania.
Nawet jeśli bardziej podoba Ci się zdanie:
Zamów u nas tekst, który pomoże Ci przyciągnąć klientów. Będzie on skutecznym narzędziem promocji w Internecie.
napisz:
Zamów u nas tekst, by przyciągnąć klientów. Tekst to skuteczne narzędzie promocji w Internecie.
Dla polonisty i redaktora to poświęcenie, ale cóż… Piszemy w końcu użytkowo, a nie literacko.
5. Przeczenia
Jest wiele powodów, by unikać zaprzeczeń. Pierwszy i najważniejszy jest taki, że małe słówko „nie” może niecierpliwemu czytelnikowi po prostu umknąć. Drugi – nie mniej ważny: znacznie lepsze wrażenie (na nieświadomym poziomie) zrobisz, wyrażając się „pozytywnie”. Po trzecie wreszcie, nasz mózg podobno „nie słyszy” słowa „nie”, a przynajmniej potrzebuje chwili, by je przyjąć. Dowód? Mój Mąż do dziś ma bliznę po tym, jak w dzieciństwie brat przyłożył mu do łydki scyzoryk i powiedział „NIE ruszaj się”…
Nie pisz więc:
Nie martw się o skuteczność tekstu, który Ci napiszemy.
Pochwal się raczej:
Możesz być pewien, że napiszemy Ci skuteczny tekst.
6. Nominalizacje
Bardzo mądrze brzmi, prawda? Nominalizacja to przekształcenie czasownika opisującego zachodzący proces w rzeczownik i nadanie mu materialnych cech.
Prościej zdefiniowała ją w internetowym czasopiśmie „Kobieta. Lider. Mentor” Inga Zawadzka:
Jeśli rzeczownika nie możemy zobaczyć, usłyszeć, dotknąć, jeśli nie ma zapachu ani smaku, wówczas jest to nominalizacja.
Nominalizacja odbiera zdaniu życie i sprawia, że staje się ono bardziej rozwlekłe.
Nie pisz więc:
Czytanie naszego bloga sprzyja zrozumieniu tajników copywritingu.
Zachęć raczej:
Chcesz poznać tajniki copywritingu? Czytaj nasz blog!
(Dodatkowe plusy tej drugiej wersji to 2 os. lp. i tryb rozkazujący, który wzywa do działania).
Dla pełni obrazu dodam, że są i plusy nominalizacji. Znawcy sekretnych sztuczek NLP twierdzą, że „hipnotyzuje” ona czytelnika i pozwala mu podłożyć własne skojarzenia pod to, co czyta (co ma swoje dobre i złe strony!).
Także fakt, że nominalizacja odbiera zdaniu dynamikę, może grać na naszą korzyść. Zdaniem Jakuba Woźniaka, na nominalizacji skorzystał np. Alior Bank:
Dzięki hasłu [„Wyższa kultura bankowości”] zawierającemu nominalizację sprawiał wrażenie stabilności i niezmienności, co prawdopodobnie było jednym z czynników, które pomogły bankowi zadebiutować w trudnych czasach.
7. Łańcuchy rzeczowników
Co za dużo, to niezdrowo.
Zamiast więc rozwlekać:
Znamy sposoby wzbudzania zaangażowania internautów.
możemy wyrazić się krótko:
Wiemy, jak zaangażować internautów.
8. Liczby zapisywane słownie
Zdecydowanie lepiej prezentują się w sieci cyfry. Z prostego powodu: łatwo je wychwycić wzrokiem.
A więc nie:
Zaufało nam już tysiąc stu pięćdziesięciu trzech klientów.
ale:
Zaufało nam już 1153 klientów.
9. Zbędne słowa
Jakie? Proszę bardzo, oto kilka przykładów:
- jak wiadomo…
- zapewne…
- generalnie…
- prawie…
- niemal…
- dokładnie…
- praktycznie…
- niestety…
Każde z nich coś znaczy, coś podkreśla itd. Ale Internet to Internet. Internauta chce konkretów, a ww. słowa nimi nie są. Czy rzeczywiście bez nich zdanie straci?
Zobaczmy:
Jak wiadomo, warto mieć na stronie WWW dobry tekst. Niestety, nie każdy wie, jak go napisać. Podpowiadamy.
vs.
Warto mieć na stronie WWW dobry tekst. Chcesz wiedzieć, jak go napisać? Przeczytaj nasze rady.
(Przy okazji pozbyłam się przeczenia, zamieniając je w bardziej osobową zachętę).
10. „Przegadane” wyrażenia
Jeśli coś można powiedzieć krótko, to po co tracić czas na wystukiwanie dłuższej formy?
Oto kilka przykładów „dłużyzn” i ich znacznie zgrabniejszych odpowiedników:
- pomimo tego, że – mimo że
- biorąc pod uwagę fakt… – ponieważ
- pod warunkiem, że – jeśli
- z tego powodu – dlatego
- w większości przypadków – często itp.
Unikaj też wyrażeń, które rozmydlają najważniejszą informację, np.
– Chcielibyśmy poinformować, że…
Zamiast:
Chcielibyśmy poinformować, że mamy przystępne ceny.
lepiej:
Mamy przystępne ceny.
– Zwracamy uwagę na to, że…
Zamiast:
Zwracamy uwagę na to, że cena naszych tekstów obejmuje korektę.
lepiej:
Cena naszych tekstów obejmuje korektę.
jeszcze lepiej:
Korekta gratis! 🙂
***
Chwilka refleksji nad słowem, a efekty… Sprawdź sam i daj znać w komentarzu, jak Ci poszło. Trzymam kciuki!
Zgadzam się ze wszystkimi uwagami, z wyjątkiem tych z punktu nr 2 😉
Rozwiniesz, Maćku?
W pierwszym przypadku od razu wiadomo, o co chodzi 🙂
(zgodnie z inną zasadą, że wyrazy z początku zdania mają większą moc, niż te z końca – to zasada tworzenia nagłówków pod seo 😉
Dobra, może trochę się czepiam 😉 Nie było tematu.
Tu nie chodzi o nagłówki, tylko o body copy. Wtrącenia zawsze trochę dezorientują, zwłaszcza gdy ktoś czyta nieuważnie (słynne internetowe skanowanie tekstu). Tak czy siak, dzięki za uwagi! 🙂
Niby racja, niby lepsze, ale… Niemal wszystkie blogi, na jakie ostatnio zajrzałam, są pisane według takich wskazówek. Mają przyciągający oko tytuł, lid, podtytuły, przejrzystą budowę. Już mi się nie chce zaglądać do artykułów typu: siedem sposobów na…, pięć błędów, które…, trzy rzeczy, których… Blogi nie różnią się od siebie, a ich autorzy stają się przezroczyści. Nie jestem pewna, czy mi się to podoba.
Monika, dzięki za Twój głos. Jeśli chodzi Ci o to, że to kolejny wpis nt. budowy tekstu, z tymi samymi poradami, to pozwolę sobie na małe sprostować. Piszę tu o kwestiach stylistycznych, a to zupełnie inna sprawa. Nie widziałam w sieci tego typu treści (w przeciwieństwie do 30 sposobów na nagłówek, 5 sposobów na lead itp. Tu masz rację). Jeśli możesz podać jakieś linki do podobnych artykułów (nt. języka wpisu, a nie struktury!), to chętnie poczytam :).
Chyba źle się wyraziłam. Nie krytykuję artykułu, bo jest dobry. Wskazówki też są właściwe. Chodzi mi o coś zupełnie innego. Dzięki temu, że wiemy już, jakie tytuły przyciągną użytkowników internetu, w jaki sposób efektywnie podać im treść, jakich słów unikać, jakie konstrukcje stosować, gdzie umieścić kluczowe informacje i jak upchnąć słowa-klucze, styl blogów stał się podobny. Raz czytałam artykuły na stronie portalu i dopiero po kilku wizytach zorientowałam się, że pisze tam kilku autorów. W stylu, budowie i konstrukcji zdań nie było żadnej różnicy.
Zgadza się. Ale prawda jest taka, że widzi to tylko wprawne oko (gratuluję :)) Osób podchodzących do wpisów „metatekstowo” jest garstka (na tle całej społeczności internetowej). Najczęściej są to ludzie, którzy sami piszą. A piszą na ogół dla całej reszty – patrzącej nie na język, ale na przekaz. A żeby ten przekaz miał szansę dotrzeć, mniej lub bardziej leniwy internauta musi zechcieć poświęcić swój czas. Żeby zechciał, trzeba go zaciekawić – odpowiednio zacząć itd. Koło się zamyka.
Też zgadzam się, że wskazówki dobre, ale… To już jest nudne. Lepsze na blogu jakieś specyficzne błędy czy nawet pewne maniery autora niż kierowanie się schematami – taki blog wydaje się naturalniejszy, łatwiej mi się go czyta. Te uwagi są za to świetne do tekstów na strony.
Świetny wpis! Jestem pewna, że przyda się każdemu blogerowi!
Dzięki, Dominica 🙂
Bardzo konkretny wpis. Podoba mi się forma z przykładami – ciężko wtedy nie zrozumieć różnicy. Te zaś potrafią być kolosalne. Najbardziej muszę u siebie pilnować długich zdań. Ciągle z tym walczę, ale widzę, że nie tylko na to powinnam zwracać uwagę 🙂
No tak. Długie zdania kuszą, ale w Internecie lepiej ich unikać. Powodzenia w zwalczaniu złych nawyków 🙂
Ahh joo.. Od podstawówki zawsze wszyscy mi mówili, że buduję zbyt długie zdania (walczę z tym!) i mieli rację ;]
PS.Dygresja o łydce męża świetna ;]
🙂
Tekst genialny w swojej prostocie:) Właśnie przeczytałem „Piękny styl. Przewodnik człowieka myślącego po sztuce pisania XXI wieku” Stevea Pinkera i Wasz tekst jest świetnym podsumowaniem. Warto pisać krótko i dbać o rytm. Jeżeli zdania płyną, to wspaniale. Jeżeli trudno je przeczytać nagłos, to trzeba coś poprawić.
Dzięki!
Dzięki :). Nie znam książki, o której wspomniałeś (a kolekcjonuję tego typu rzeczy!), więc dziękuję również za inspirację. Już biegnę na allegro 😉
Mam podobne odczucia, internet jest już pełen perfekcyjnych tekstów, od jakiegoś czasu redagowanych również przez AI. Zmienia się środowisko – zmieniają się zasady, warto to wziąć pod uwagę. Praktyka jak zwykle wyprzedza teorię 🙂