Mały, sprytny i perfidny. Takie niby nic. Udaje, że nie istnieje, ale kiedy przychodzi co do czego — kiedy tylko położysz palce na klawiaturze z zamiarem wystukania czegoś wartościowego — wypełza ze swojej kryjówki. Łasi się do słów, a jednocześnie wysysa z nich esencję i niszczy dobre wrażenie, jakie mogłyby robić. Sprawdź, czy tekstowy leniwiec nie wkradł się także do Twoich tekstów.
Powiem Ci szczerze: walka z leniwcem tekstowym to poważna sprawa. Będziesz musiał się trochę napocić. Ale dobra wiadomość jest taka, że z każdym dniem, z każdym nowym tekstem będzie łatwiej. Po jakimś czasie instynktownie zaczniesz wyczuwać jego obecność. Reszta to już tylko kwestia doboru środków zaradczych. A te zabrałam dla Ciebie poniżej wraz z objawami, które pozwalają zniwelować. Korzystaj!
Objaw 1: tekstowa plątanina
Tekstowy leniwiec niecierpliwi się, kiedy autor, do którego przylgnął, obmyśla, planuje, układa fragmenty tekstu w sensowną całość. Leniwiec nie znosi wysiłku, a już wysiłek intelektualny szczególnie go mierzi. No po co to główkować? Przecież skoro ktoś siada do pisania, to chyba wie, co chce napisać, no nieeeee?
Jeśli chcesz sprawdzić, czy leniwiec przypadkiem nie przyczepił się do Ciebie, przejrzyj swoje teksty. Sprawdź:
- Czy widzisz w nich „nitkę przewodnią”, na którą nawlekasz kolejne „koraliki”? No wiesz: czy można by wyłowić główną myśl i napisać plan artykułu, w którym jeden punkt jasno się z drugim łączy i każdy kolejny wynika z poprzedniego?
- Czy nie zdarza Ci się od czasu do czasu zboczyć z tematu? Ot, tu jakaś dygresja, tam coś Ci się przypomniało i jakoś tak nie było sensu się trudzić szukaniem innego miejsca na tę myśl.
Jeśli czujesz, że coś jest na rzeczy, podejmij trop. Tekstowa plątanina to jeden z najbardziej perfidnych, a zarazem najtrudniejszych do wykrycia objawów niszczycielskiej działalności leniwca, ale kiedy już uda się ją odkryć, wszyscy oddychają z ulgą. Czytelnicy szczególnie!
Objaw 2: zdania cięte z metra
Tekstowy leniwiec nie przepada za różnorodnością. Tnie zdania z metra. Podmiot, orzeczenie, dopełnienie, przecinek i druga część wypowiedzenia: podmiot, orzeczenie, dopełnienie. W kolejnym to samo. Podmiot, orzeczenie, bleee…
Internautom czytać się nie chce, ale leniwiec się nad tym nie zastanawia. Lubi, kiedy zdania układają się w usypiającą melodię. Chociaż…
Czasem leniwiec przyjmuje jeszcze inną strategię. Sprawia, że zdania sypią się jak z karabinu maszynowego: ciach, ciach, ciach. Tnie myśli na 3- czy 4- wyrazowe wypowiedzenia, pocieszając przy tym autora, że jak do Internetu, to tak trzeeeebaaaa.
Masz wrażenie, że widać w Twoim tekście ślady leniwca, ale brak Ci pewności? Weź 2 kredki. Jedną pokoloruj długie zdania, drugą krótkie. Jeśli tekst zrobi się złowieszczo jednokolorowy… Spokojnie, to jeszcze nic nie znaczy.
Przeczytaj te jednokolorowe fragmenty i pomyśl, czy z jakiegoś powodu tak właśnie powinno być (np. krótkie zdania są w opisie dynamicznej sceny, a długie oddają nużącą powtarzalność). Nie? To znak, że czas na kolejny etap. Tnij, łącz, równoważ.
Objaw 3: czasownikowa powtarzanka
Leniwiec jest sprytny. Ma bardzo złośliwy charakter i jest skłonny popsuć Ci tekst. Skutki jego działalności są opłakane…
Brzmi jak cytat z Twojego tekstu? Uuuu, Kochany! To nieomylny znak, że tekstowy leniwiec rozpanoszył się w Twojej twórczości i czyni w niej niezłe spustoszenie.
Jeśli chcesz złapać go na gorącym uczynku, kliknij Ctrl+F i wyszukaj wszystkie jest, są, ma (mają, mamy). A teraz zamień je na inne czasowniki. No wiesz: jakieś ciekawsze, lepsze.
Nie da się wprost? Przeredaguj zdanie. (Że co? Nie da się? E tam, zawsze jakoś się da. Np. Leniwiec słynie ze sprytu i złośliwości. Czyha, żeby wkraść się do Twojego tekstu i pozostawić w nim opłakane skutki swojej działalności (Zgadza się, bardzo zmieniłam drugie zdanie. Ale po co miałam pisać 2 razy to samo? A mówienie o psuciu tekstu i pozostawianiu opłakanych skutków byłoby właśnie powtarzaniem się).
No dobrze, dobrze, nie upieram się nawet, żebyś wyplenił wszystkie jest, są, ma itp. słowa. Ale umówmy się na 99%, dobra? Nie? No to chociaż 90%. No i koniecznie zadbaj, żeby te, które zostaną, nie były obok siebie. Bo wiesz, leniwiec luuubi taką niezamierzoną powtarzalność. Oj, lubi!
Objaw 4: przysłówki, dla których nie ma wymówki
Co jeszcze lubi leniwiec? Lubi trochę emfazy. Ale takiej bez szału — tu jakiś przysłóweczek, tam kolejny, linijkę dalej następny. Żeby jeszcze jakieś ładne były. Ale nie, leniwiec lubi przysłówki, które są jak plastikowe kwiatki doczepione do bijącej wiosenną świeżością wiśni. Te naturalne byłyby ładniejsze, subtelniejsze, bardziej wymowne, ale nieeee. Leniwiec swoje wie. I tak oto…
…bardzo miło wyglądający leniwiec w rzeczywistości jest niezwykle podstępnym stworzeniem, które zakrada się cicho do tekstów i czyni w nich bardzo wielkie spustoszenie.
Chcesz wytropić tekstowego leniwca? Rozejrzyj się po swojej twórczości. Podkreśl przysłówki przyklejone do czasowników i przymiotników. I pomyśl, które są sztucznymi kwiatkami — czy nie dałoby się użyć jakiegoś bardziej naturalnego i bardziej wymownego przymiotnika (np. bardzo wielkie = ogromne)? Jeśli by się dało albo jeśli dałoby się wyrzucić przysłówek bez szkody dla tekstu, zrób to (np. zakrada się będzie równie znaczące jak zakrada sie cicho. Zresztą w zakradanie się cisza jest już wpisana!).
Będzie 1:0 dla Ciebie w starciu z tekstowym leniwcem.
Objaw 5: byle jak, byle było
Szybko, kończ szybko. Przecież wiesz, że tekstowy leniwiec nie lubi się przemęczać. Jak prawdziwe dziecko naszych czasów chce, żeby było JUUUUŻ. Już skończone, już opublikowane, już… zapomniane.
No ale wiesz, kto zapomniał, ten zapomniał. Ty jako współautor (drugi współautor to leniwiec) może i wyparłeś z pamięci swoje dzieło, ale teraz przejęli je czytelnicy i ślady leniwca nieco przesłaniają im widok. No bo tak: tu literówka jakaś, tam informacja, którą miałeś sprawdzić, ale zapomniałeś i jakoś tak z błędem poszło. Zabłąkany przecinek, ortograf, który wali po oczach. Echhh….
Nie daj się leniwcowi, bo czytelnicy — choć skłonni dużo wybaczyć — tak całkiem nie zapominają. Jedna szansa, druga, trzecia i… cóż, blogów w Internecie jest wiele. Jeśli można czytać te bez błędów, to po co czytać te z błędami, nie?
***
Tym razem nie będę pytać jak tam. Powiem tylko tyle: jeśli rozpoznałeś w swojej twórczości ślady tekstowego leniwca, głowa do góry. Diagnoza to pierwszy krok do uzdrowienia. Teraz to już z górki.
- Czy i Ty jesteś tekstowym tchórzem? — poznaj inny okaz z tekstowego zoo i sprawdź, czy nie wkradł się do Twojej twórczości.