Pamiętasz bajki, w których bohater miał czarodziejski worek z pomocami na każdą okazję? Wystarczyło, że do niego sięgnął, i już nic nie było mu straszne. Ty też możesz mieć coś takiego. Możesz mieć coś, z czego zawsze wyjmiesz świetny pomysł na tekst. Coś, co sprawi, że wena przyjdzie na zawołanie, a Ty będziesz doskonalić warsztat pisarski. Takie coś nazywa się swipe file.
Swipe file to pomysł copywritersko-marketingowy, ale sprawdzi się wszędzie, gdzie w grę wchodzi praca kreatywna. Będzie to więc doskonałe narzędzie dla blogera, copywritera, pisarza, grafika i wszystkich, którzy tworzą i poszukują inspiracji.
Polskiego odpowiednika dla nazwy swipe file nie ma (a przynajmniej ja go nie znam; jeśli coś wiesz – daj znać). Można by posługiwać się określeniami „bank pomysłów” albo „kolekcja tekstów”, bo swipe file to Twój prywatny zestaw inspiracji. Zbiór tekstów, które mają w sobie to COŚ – robią wrażenie, przemawiają do wyobraźni, przekonują – jednym słowem: osiągają cel, który im wyznaczono.
Skąd wziąć swipe file?
W amerykańskim światku copywriterskim funkcjonują gotowce. Przy odrobinie szczęścia (i czasu na przeczesywanie sieci) znajdziesz klasyczne teksty (takie, które dzięki swej skuteczności zapisały się w dziejach reklamy) albo spisy stron, na których można znaleźć dobre przykłady.
Możesz z takich stron korzystać, ale — uwaga! — ostrożnie. Pamiętaj, że nasz język i mentalność polskich czytelników są inne. Radzę Ci: poszukaj wzorów wśród „swoich” i stwórz własny swipe file! Przecież każdego dnia coś czytasz, szperasz w Internecie. Widzisz teksty, które Ci się podobają, inspirują, dają do myślenia. Jedyne, co musisz zrobić, to nie dać im zaginąć.
Swoją kolekcję możesz budować:
-
W sieci
Za pomocą narzędzi internetowych, takich jak Pocket, Evernote, Google Keep. Możesz w nich chomikować wartościowe teksty, wpisywać swoje notatki, porządkować zbiory poprzez ich katalogowanie i dodawanie tagów (to już w miarę możliwości, jakie daje dana aplikacja).
-
We własnym komputerze, offline
Zakładasz katalog i przechowujesz w nim teksty w formie screenów lub dokumentów skopiowanych do Worda. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby mieć w takim katalogu także plik z własnymi pomysłami albo z linkami do ciekawych stron. (Zachwalam, bo to pomysł mi najbliższy 😀 ).
-
W systemie analogowym
Możesz założyć sobie segregator lub zeszyt, do którego będziesz wpinać/wklejać swoje znaleziska. Niezbyt to ekologiczne, ale niektórzy wolą szelest papieru niż piksele.
-
W zakładkach przeglądarki
Możesz dodawać znalezione w sieci teksty do zakładek. Plusem jest możliwość katalogowania, minusem to, że nie ma miejsca na notatki, tagi itp.
Aby nie zapomnieć o swoich okazach, możesz dodatkowo zrobić sobie (np. w Excelu) spis tekstów – pogrupowanych według kategorii (np. teksty blogowe, teksty sprzedażowe) lub według elementów, którymi warto się zainspirować (np. mocny tytuł, świetny lead, ujęcie tematu itp.). Wszystko zależy od tego, czego szukasz.
Pewnie, że wszystko to trochę potrwa, ale gwarantuję, że kiedyś sobie za to podziękujesz.
Jak korzystać ze swipe file?
Swipe file możesz wykorzystać co najmniej dwojako: jako inspirację i jako materiał do nauki.
Swipe file – inspiracja
Jeśli zasiadasz do pisania nowego tekstu – czy to blogowego, czy copywriterskiego, dla klienta – i nie masz pomysłu albo chcesz czegoś lepszego niż to, co akurat chodzi Ci po głowie, weź kolekcję i czytaj. Np.
- Szukasz ciekawego ujęcia tematu. Nagle trafiasz w swoim swipe file na tekst w formie antyporadnika i wiesz, że to jest to! Siadasz i piszesz tekst „na opak” – taki, który będzie wyróżniał się na tle innych i ożywi Twój blog.
Albo:
- Piszesz opowiadanie, które ma być zabawne, ale nic zabawnego nie przychodzi Ci akurat do głowy. Przeglądasz swoją kolekcję i widzisz, że fajny efekt humorystyczny można uzyskać np. dzięki pełnym patosu dialogom na temat błahych spraw. Voila!
Czy to nie będzie plagiat? Nie. Pożyczasz sobie pomysł, zabieg stylistyczny, ale reszta jest Twoja.
Swipe file – sposób na doskonalenie warsztatu
Jeśli się uczyć, to od najlepszych, prawda? Mając kolekcję dobrych tekstów, masz się na czym wzorować. Możesz rozgryzać, jak to się dzieje, że innym się udaje. Np.
- Chcesz nauczyć się pisać teksty sprzedażowe, więc kolekcjonujesz w swoim swipe file dobre oferty. Przeglądasz je i analizujesz. Co takiego sprawiło, że słowa do Ciebie trafiły? Jakie argumenty przedstawił autor? Jakim językiem się posługuje?
Albo:
- Próbujesz sklecić tekst na stronę O mnie, ale od miesięcy jakoś Ci nie idzie. Przeglądasz strony O mnie dostępne w sieci, zbierasz te, które robią wrażenie, i zastanawiasz się: co Cię w nich porusza? Czy mają jakieś wspólne cechy? Jak są zbudowane?
Oczywiście łatwiej dostrzeżesz pewne zabiegi, jeśli masz już wiedzę o pisaniu i wiesz, na co warto zwracać uwagę (analogicznie: nie odnajdziesz elementów barokowych w utworze muzycznym, jeśli nie masz pojęcia o cechach muzyki barokowej, prawda?). Ale to już temat na inny post. Albo na kursy pisania, na które serdecznie Cię zapraszam 😀 .
***
Szperaj, zbieraj, inspiruj się, ile możesz, i pisz coraz skuteczniej.
A może masz już takie teksty, które podziwiasz, i z których próbujesz się uczyć? Co sprawia, że robią wrażenie? Podziel się swoimi odkryciami i przemyśleniami w komentarzu.
Zawsze powtarzam, że żeby pisać, trzeba czytać. Inaczej nie da się tego fachu nauczyć 🙂
Zgadza się. No, może jeszcze trochę wprawek w samym pisaniu by się przydało. Jak to powiedział S. King: „Jeśli chcesz być pisarzem, musisz robić przede wszystkim dwie rzeczy: dużo czytać i pisać”.
Tekstów jeszcze nie mam, ale zbieram sobie w Evernote linki do ciekawych filmów. Pomysł bardzo mi się podoba.
No, to już tylko krok do kolekcjonowania tekstowych inspiracji :D.
Wygląda na to że mam już swipe file, tylko nie wiedziałam, że ma taką nazwę 🙂 Wcześniej interesujące teksty zaznaczałam zakładkami, ale szybko robił mi się w nich bałagan. Odkryciem była dla mnie aplikacja Pocket. Bardzo fajną opcją jest możliwość oznaczenia jednego elementu kilkoma etykietami.
Tak zachwalasz, że chyba przeproszę się z Pocketem. Próbowałam kiedyś, ale jakoś bardziej ciągnęło mnie do starych dobrych katalogów we własnym komputerze. Spróbuję jeszcze raz.
Bardzo ciekawe podejście do tematu.
Ewo, podziwiam Cię za trafne przykłady! Zawsze konkretyzują Twoje teksty. Sucha teoria na pewno nie byłaby tak przekonująca.
Dziękuję, Asiu :D. Staram się, jak mogę.
Czemu głęboką pogardę dla wytworów kultury amerykańskiej? Zaciekawiło mnie to 🙂
Krzysztof, chyba nie doczytałeś. Napisałam, że właśnie NIE o żadną pogardę dla kultury amerykańskiej mi tu chodzi.