Możesz pisać cokolwiek — od pamiętnika, poprzez próby literackie, aż po treści content marketingowe. Dziś na chwilę wrzucam wszystko do jednego worka, bo chcę Ci powiedzieć po prostu: PISZ. Pisz i czasu na pisanie nie szczędź. Opłaci Ci się to.
Poczujesz się lepiej
Jak nić dentystyczna usuwa resztki spomiędzy zębów, tak pisanie usuwa resztki spomiędzy komórek mózgu.
James Greig, greig.cc
Pewnie to znasz: Weltschmerz tak okrutny, że — wydawało się — pozostanie na zawsze nieukojony. A jednak… czy to ktoś Ci podszepnął, żebyś o tym napisał, czy też sam spontanicznie sięgnąłeś po zeszyt i… Dziwne! Tak bolało, nie chciało się żyć. A potem: takie nieważne, głupiutkie, jak nic.
Pisanie tak jakoś czarodziejsko działa. Jak wygadanie się najlepszej przyjaciółce. Jak plasterek na ranę. Jak lekarstwo na wszelkie bolączki. O dziwo, nie tylko te psychiczne. Okazuje się, że pisanie może poprawić także stan osób zmagających się z poważnymi chorobami ciała.
Do takich wniosków doszli James Pennebaker z University of Texas w Austin i Joshua Smyth z Syracuse University. Naukowcy przeprowadzili kilka prób, które pokazały, że codzienna sesja sam na sam ze słowem może czynić cuda. W ich eksperymentach z udziałem chorych grupa, która codziennie poświęcała pół godziny na opisywanie swoich przeżyć, miała znacznie lepsze wyniki badań niż grupa kontrolna. Prawidłowość taką zauważono zarówno u chorych na astmę i reumatoidalne zapalenie stawów (71 popraw do 37 w grupie kontrolnej), jak i na HIV/AIDS.
Skąd te wyniki?
James Pennebaker tłumaczy je tak:
Pisząc, wprowadzasz pewną strukturę i organizację do tych niespokojnych uczuć. Łatwiej ci je przezwyciężyć.
I w drugą stronę. Jak udowodnił Pennebaker w innym badaniu: tłumienie negatywnych myśli związanych z traumą upośledza funkcjonowanie układu odpornościowego.
Jednym słowem: ludzie, którzy piszą, rzadziej odwiedzają lekarza.
Zrozumiesz siebie i swoje emocje
Pisanie o traumach to jedno, a pisanie o swoim życiu na bieżąco to druga rzecz, równie potrzebna. Psychologowie nie mają wątpliwości: prowadząc pamiętnik, prowadzimy coś w rodzaju kroniki swojego życia, a ta pozwala nam prześledzić proces stawania się ludźmi przez wielkie L.
I tak na przykład wspomniany już Pennebaker zauważył, że lecznicza moc pisania i jego wpływ na odporność to efekt autorefleksji na piśmie — spojrzenia, które pozwala zobaczyć sens wydarzeń i pogodzić się z nimi. Podobnie jest z emocjami. Pisanie pomaga przyjrzeć się własnym emocjom, zrozumieć je i oswoić. Neurobiolog Antonio Damasio wyjaśnia:
To, co budujemy jako mądrość w czasie, jest w rzeczywistości wynikiem zdobywania wiedzy o tym, jak zachowały się nasze emocje i czego się od nich uczymy.
Z kolei Teresa Amabile, dyrektor ds. badań w Harvard Business School, sformułowała zasadę postępu, zgodnie z którą zapisywanie nawet niewielkich sukcesów daje nam świadomość własnej skuteczności, a z tej z kolei wyrasta siła do dalszych starań.
Zaczniesz podejmować trafniejsze decyzje
Wiesz, co powinieneś zrobić, jeśli chcesz usprawnić swój proces decyzyjny? Zdaniem psychologa Daniela Kahnemana, laureata Nagrody Nobla, na początek powinieneś… kupić sobie notatnik.
Strateg inwestycyjny Michael J. Mauboussin, któremu Kahneman udzielił takiej rady, dopowiada:
Ilekroć podejmujesz ważną decyzję… poświęć chwilę na przemyślenie. Zapisz, czego się spodziewasz, dlaczego miałoby się tak stać, a potem — to już opcjonalne, ale prawdopodobnie to dobry pomysł — zapisz, co się z Tobą dzieje na myśl o takim obrocie spraw, zarówno fizycznie, jak i emocjonalnie. Jak się czujesz?
Dlaczego warto zastosować tę taktykę decydowania?
Bo to, co napisane, zostanie. Jeśli będziesz wracać do swoich zapisków, w końcu zauważysz pewne wzorce, których się trzymasz. Zidentyfikujesz czyhające na Ciebie pułapki — te, w które stale wpadasz. A to już pierwszy krok do skorygowania kursu myślowego.
Zafundujesz sobie podróż w czasie
Pisanie pozwoli Ci cofnąć się w czasie, i to na co najmniej 3 poziomach.
- Ten najbardziej dosłowny to znak, który zostawiasz na papierze/na dysku twardym swojego komputera. Odtąd już zawsze, ilekroć zerkniesz na zapisaną kartkę lub do pliku tekstowego, zobaczysz coś, co zostało pozostawione w jedynej, niepowtarzalnej chwili w przeszłości.
- Zapisując wydarzenia, fragmenty informacji, piękne słowa, ratujesz je dla swojej pamięci. Nie musisz się martwić, że je zgubisz. Będą na Ciebie już zawsze czekały w umówionym miejscu.
- Piszesz w pewnych okolicznościach i te okoliczności mimochodem pozostają między słowami. Stephen King w Pamiętniku rzemieślnika opisał to tak:
[…] czytanie własnej książki po sześciu tygodniach to dziwne, często cudowne przeżycie. To wasz tekst, rozpoznajecie go. Pamiętacie nawet, jaka melodia leciała w głośnikach, gdy pisaliście poszczególne fragmenty…
Melodia, emocje, czyjeś słowa. Kiedy czytasz swój tekst (niekoniecznie książkę, wystarczy wpis blogowy albo nawet fragment pamiętnika), wszystko wraca. Spotykasz się ze sobą takim, jakim byłeś w chwili, kiedy pozostawiałeś znaki na papierze albo w pliku. Ze sobą takim, jakim nigdy więcej nie będziesz.
Zwiększysz szanse na sukces zawodowy
Z nieco innej beczki, ale nie mogło tego zabraknąć. W końcu blog, który właśnie czytasz, i całe miejsce w sieci, którego jest on częścią, to najlepsze dowody, że miłość do słowa pisanego można przemienić w sukces zawodowy.
Bo prawda jest taka, że wbrew całemu zbylejaczeniu rzeczywistości słowo przeżywa renesans. No OK, kultura obrazkowa, nowe technologie itd., ale jednak stare dobre pisanie to szansa.
Po pierwsze: szansa na pracę zdalną. Jeśli już jakąś masz, możesz powiększyć zakres swoich usług. Jeśli dopiero się rozglądasz, to na pewno droga do przemyślenia.
- Humanista na freelansie, czyli (i czy warto) zostać dziennikarzem, korektorem, copywriterem — poznaj blaski i cienie pracy ze słowem „na swoim”.
- Jak zostać copywriterem — e-book za free dla osób, które marzą o karierze copywritera.
Po drugie: pisanie to szansa na wiarygodność i pozyskanie klientów w każdej branży. Zasada jest prosta: Ty piszesz, bo masz do przekazania coś, co pomoże — podsunie rozwiązanie albo da do myślenia. Jeśli ktoś faktycznie na tym skorzysta, będzie o Tobie pamiętał. Staniesz się dla niego kimś w rodzaju znajomego, który zna się na temacie X.
Kiedy przyjdzie potrzeba, żeby poszukać pomocy sprawdzonego specjalisty w danym zakresie — do kogo zapuka wdzięczny czytelnik?
***
Nie wiem jak Ty, ale ja za chwilę siadam do… pisania oczywiście. Nie ma chyba lepszego (prostszego?) sposobu, by być zdrowszym, spokojniejszym i bardziej spełnionym w życiu zawodowym i prywatnym. Czy można chcieć czegoś więcej?