Masz 100 pomysłów na teksty i czujesz, że wszystkimi musisz zająć się natychmiast? A może wręcz przeciwnie — wybierasz najlepsze tematy, ale chcesz je omówić tak dokładnie, że w końcu…. nawet nie zaczynasz? W jednym i drugim przypadku „winna” jest Twoja kreatywność. Jedyne, co musisz zrobić, to nauczyć się nią zarządzać. Jak? Zobacz, co w naszej grupie na FB powiedziała na ten temat Ewa Majchrzyk-Hes, projektantka, twórczyni autorskiej metody planowania długoterminowego, specjalistka od zarządzania kreatywnością.
Przyznaj: zdziwiłeś się trochę, prawda? No bo to, że 100 pomysłów na minutę jest przejawem kreatywności — OK, się wie. Ale takie zwlekanie, rozkminianie w nieskończoność?
Ano właśnie też. Bo kreatywność ma 2 oblicza: pirata i kapitana.
Pirat — kreatywność skupiona na opcjach
Pirat lubi, kiedy się dzieje. Ma zawsze masę pomysłów, które wpadają mu do głowy w najmniej odpowiednich chwilach. Najchętniej realizowałby je natychmiast. Jeśli okoliczności na to nie pozwalają, zapisuje je na tym, co ma pod ręką, albo ufa swojej pamięci, by chwilę później przekonać się, że pamięć nie zawsze jest godna zaufania.
Kapitan — kreatywność skupiona na procesach
Kapitan lubi, kiedy jest porządek. Chce mieć wszystko poukładane w pudełeczku. Ma pomysły i w przeciwieństwie do pirata potrafi się na nich skupić, ale… ech! Gubi go to, że chce je zrealizować dobrze albo jeszcze lepiej. Może nawet wybitnie!
Jego perfekcjonizm sprawia, że zanim przystąpi do działania, układa sobie wszystko w głowie. Pomysł się rozrasta, pięknieje, nabiera kształtów tak idealnych, że… zaczyna przerażać. Sprawia, że kapitan zrobi wszystko, żeby tylko się nie wziąć. Bo tak dużo tego. Bo mogłoby nie wyjść. Bo może właśnie mogłoby wyjść i co wtedy?
Na szczęście przy kilku sprytnych posunięciach zapał pirata można połączyć z rozsądkiem kapitana. Nazywa się to zarządzaniem kreatywnością i wymaga od Ciebie zaledwie 4 rzeczy:
- umiejętności wyboru,
- dobrego systemu gromadzenia pomysłów,
- znajomości całego procesu od pomysłu do realizacji,
- odpowiedzenia sobie na pytanie „dlaczego?”/„po co?”.
Przyjrzyjmy się im w kontekście całego procesu zarządzania pomysłem wg metody Bonzai stworzonej przez Ewę Majchrzyk-Hes.
Jak zarządzać swoją kreatywnością?
Metoda Bonzai została opracowana z myślą o planowaniu długoterminowym, ale można ją zaimplementować także do realizacji pomysłów. Opiera się ona na 5 zasadach:
-
Początek
Po pierwsze, potrzebujesz wiedzy: po co Ci to, co masz zamiar zrobić?
Jeśli np. przychodzi Ci do głowy pomysł napisania e-booka, pomyśl: Czy to jest coś, co w tej chwili, w obecnych okolicznościach Twojego życia lub biznesu, przyniesie Ci jakieś konkretne korzyści? Co Ci to da? Zarobisz? Podniesiesz stawki, bo odtąd ludzie będą widzieć w Tobie eksperta? A może przyciągniesz klientów, którzy dotąd jakoś nie mogli do Ciebie trafić?
Taka wiedza da Ci nie tylko siłę do startu, ale będzie też świetnym motywatorem w gorszych chwilach.
-
Zasoby
Załóżmy, że pomysł na e-booka zdał pierwszy egzamin: widzisz sens. Zastanów się teraz, czy masz wszystko, czego potrzeba, żeby zrealizować projekt.
Jak stoisz z wiedzą? Może coś trzeba sprawdzić, doczytać? A jak z czasem na pisanie? Co ze sprzętem?
Wszystko jest? Super. To teraz pomyśl o kolejnych etapach. Kto zrobi korektę? Kto złoży? Masz zaufanych specjalistów i kontakty?
Jeśli nie, to teraz jest czas, żeby to wszystko sobie zaplanować.
-
Trzon
No dobra, przemyślałeś, co trzeba, zebrałeś materiał, siadasz do pisania i… ech, znowu. Przydałoby się napisać o tym i o tamtym, a jeszcze taki wątek Ci się przypomina. Może dać ćwiczenia? A może jakiś dodatek, w którym… Stop!
Cała rzecz nie w tym, żeby pisać tego e-booka i napisać wszyyyystko, co ludzkość wypracowała w danym temacie, ale żeby napisać coś, co będzie spójne i przyniesie ludziom efekty. Do tego potrzebujesz wizji, a ta wyklaruje Ci się po przesianiu pomysłów.
Jak wybrać te, które warto wcielić w czyn?
Tu przydadzą Ci się techniki weryfikacji pomysłów, takie jak MoSCoW, mapa myśli, kwiat lotosu — sposoby na to, żeby rozpisać różne wątki na najdrobniejsze elementy i zobaczyć, co do czego prowadzi.
Co z pomysłami, które odpadną? Pakujesz je do „skrzyni”, w której leżakują i dojrzewają. Może nią być zwykły notes, aplikacja, w której zapisujesz wszystko, co przychodzi Ci do głowy (np. Evernote), albo „parking pomysłów” — specjalnie założone konto mailowe, do której wysyłasz pomysły w formie otagowanych wiadomości.
W swoim czasie przejrzysz okruchy swojej kreatywności bez emocji i będziesz mógł je na spokojnie zweryfikować.
Uwaga! Zbieranie pomysłów z myślą o zdystansowaniu się do nich dotyczy również tych arcygenialnych przebłysków (nad)świadomości! Tych, które wołają „weź mnie teraz albo nigdy”. Nie wierz w to ich „albo”. Skoro do tej pory na coś nie wpadłeś i świat się nie zawalił, to nie zawali się, jeżeli pomysł poczeka jeszcze kilka dni.
-
Działanie
Jeśli chcesz rzeczywiście zrealizować swoje zamierzenie, powinieneś je wpisać w aktualny system działania. Co to znaczy?
Ano to, że cele nie realizują się same. Potrzebują Twojego czasu i zaangażowania. Jeśli więc masz już grafik wypełniony po brzegi — od rana do późnego wieczora praca, dom i ani chwili dla siebie — a mimo tego uważasz, że w 2 tygodnie napiszesz 300 stron… yyyy. Naprawdę w to wierzysz??
Zejdź na ziemię! Przymierz swojego e-booka do rzeczywistości i zadaj sobie proste pytanie: Kiedy będziesz go pisać? Z czego zrezygnujesz? Co delegujesz? Co z czym połączysz, żeby zrobić miejsce na nowe zadanie?
Jeśli tego nie zaplanujesz, to z dużym prawdopodobieństwem wkrótce będziesz sobie wyrzucać, że miało być tak pięknie, a wyszło jak zwykle.
- Efekty
Kiedy już wiesz, co masz robić, to musisz wiedzieć, jaki efekt ma to przynieść. Pomyśl przy tym nie tylko o tym ostatecznym wyniku, lecz także o efektach pośrednich, zwłaszcza przy większych projektach. Wydanie e-booka do takich należy.
Obszarami, którymi powinieneś się zająć oprócz pisania, będą np. korekta, skład, marketing i sprzedaż. Nie da się tu działać od punktu A do B i od B do C. Już na etapie prac nad tekstem powinieneś pomyśleć o marketingu, jeśli chcesz mieć komu sprzedawać swoje dzieło. Już podczas składu powinieneś zadbać o podłączenie płatności i wtyczki, która po opłaceniu zamówienia pozwoli na pobranie e-booka itd.
Linearnie nie do ogarnięcia. Jeśli natomiast myślisz „obszarowo”, zgodnie z metodą Bonzai, widzisz, co jest do zrobienia.
***
Wszystko się da ogarnąć. Trzeba tylko działać z głową, a przyznasz, że Boznai daje tu bardzo sensowne rozwiązania. Jeśli chcesz wiedzieć więcej o metodzie, zajrzyj do miejsc tworzonych Ewę: