Masz produkt i masz nadzieję. Że się spodoba, że się sprzeda, że podratuje nieco firmowe konto. Niestety, nadzieja znów okazuje się surową matką. Produkt jest, strona wisi w sieci, ludzie zaglądają i cisza. Zmień tekst! Chodź, powiem Ci, jak się wziąć za jego pisanie, żeby tym razem nadzieja okazała się matką, która rozpieszcza swoje dziecko.
Myśl strategicznie
Kiedy wielcy wodzowie wyruszali na zwycięskie bitwy, zaczynali od myślenia. Zbierali informacje o drugiej stronie, studiowali mapy, oceniali własne możliwości. Każdy mądry dowódca wiedział, że nie za wiele zdziała armia, która po prostu idzie przed siebie i wymachuje bronią.
Sprzedaż to takie pole bitwy. W Internecie tym trudniejsze, że i oręż ograniczony. Aby „wygrać” sprzedaż, musisz zacząć od zebrania informacji o drugiej stronie, rozrysowania mapy i oceny własnych możliwości.
Konkrety? Proszę bardzo!
Cd. artykułu pod grafiką >>
Wywiad
Żaden produkt nie funkcjonuje w próżni. Każdy jest dla kogoś. Dla kogo jest Twój?
Dowiedz się o tej osobie jak najwięcej. Co lubi? Co sobie ceni? Czego szuka? Z czym ma problem? Czym się kieruje w podejmowaniu decyzji zakupowych?
Im więcej będziesz wiedział, tym łatwiej nawiążesz w tekście do spraw ważnych dla odbiorcy. A im bardziej będziesz do nich nawiązywał, tym bardziej zainteresujesz czytającego. I wreszcie: im bardziej go zainteresujesz, tym większe masz szanse na to, żeby sprzedać.
Proste, prawda?
• Persona. Dlaczego musisz ją mieć? Zobacz, jak stworzyć portret swojego klienta
Mapa
No dobra, wiesz już, kto miałby kupić Twój produkt. Teraz rozrysuj mapę. Mapę podróży, w którą chcesz zabrać swojego czytelnika/klienta. Bo powiedzmy sobie szczerze – nikt nie przychodzi na stronę produktową dlatego, że szuka dobrej literatury. Szuka przejścia — od sytuacji, w której się znajduje, do tej, w której będzie mu o co najmniej jeden problem lżej.
Weź kartkę, przedziel ją na pół i z jednej strony napisz, jak wygląda życie klienta teraz – co widzi, słyszy, myśli, co mu ludzie mówią. Z drugiej opisz stan idealny — ten, do którego dąży.
Widać kuszącą różnicę? Jeśli tak, możesz przejść do następnego kroku.
Twoje możliwości
Skoro już wiesz, skąd wyruszasz i dokąd masz dojść z klientem, zastanów się teraz, jak to zrobisz. Najlepiej (znów!) zastanów się na piśmie.
Rozpisz sobie rozrysowaną wcześniej wizję świetlanej przyszłości na drobne elementy i do każdego z nich dopisz jakąś właściwość Twojej oferty, która dany efekt zapewni. Innymi słowy: zastanów się, jak doprowadzisz do zmiany, którą chcesz obiecać.
Ćwicz empatię
Kiedy już wiesz, czego chcesz dokonać w życiu swojego klienta i jak pomożesz mu wskoczyć oczko wyżej, czas wyłożyć kawę na ławę. Teraz opisz wszystko tak, żeby i klient mógł się dowiedzieć, jak wspaniała przyszłość go dzięki Tobie czeka. Więcej: żeby Ci zaufał, uwierzył w obietnice i dobił targu. Jak to zrobić?
Po pierwsze: pomagaj
Pisz o kliencie, nie o wspaniałości produktu. Stara marketingowa prawda głosi, że ludzie lubią kupować, ale nie lubią, jak im się sprzedaje. A zatem nie sprzedawaj! Pomagaj podjąć decyzję. Jeśli tylko możesz, formułuj zdania tak, by mówiły o czytającym – o jego sprawach i korzyściach, jakie na niego czekają.
• Jak pisać językiem korzyści? Dowiedz się, jak pisać o ofercie, żeby klient zrozumiał, że musi z niej skorzystać.
Po drugie: wszystko w swoim czasie
Wejdź w buty czytającego. Pomyśl! Nawet jeśli już Cię zna, być może na tę konkretną stronę sprzedażową wszedł po raz pierwszy – musi się zainteresować, oswoić, poczuć miętę. Dopiero później możesz podsunąć mu cenę.
Tu musi zadziałać psychologia, a ta mówi, że człowiek do podjęcia decyzji potrzebuje pewności, zaufania, gwarancji. Dobrzy copywriterzy o tym wiedzą i dlatego opierają swoje teksty na modelu AIDA lub jego wariacjach.
Działa to tak: przyciągasz uwagę – podkręcasz zainteresowanie – pobudzasz pragnienie zakupu – wzywasz do działania.
Po trzecie: rozmawiaj
Graj w otwarte karty. Przewiduj wątpliwości i pytania i na wszystkie odpowiadaj. Nie bój się, że podsuniesz czytającemu coś, o czym sam by nie pomyślał. Nawet jeśli masz przyznać się do jakiejś słabej strony oferty – świetnie! Zwiększysz swoją wiarygodność.
Pamiętaj o terenie, na którym spotykasz się z klientem
Kiedy tekst masz już z grubsza napisany, opracuj go tak, żeby Twój odbiorca w ogóle go przeczytał. A o to wcale nie jest łatwo! Spotykacie się w końcu w Internecie, a ten ma swoje wymagania. Wszystko musi być podane w małych porcjach i tak, żeby samo rzucało się w oczy. Sprawdzą się tu:
- krótkie akapity (4 linijki powinny być w sam raz),
- śródtytuły, które urozmaicą tekst i dadzą obraz całości,
- bullety, czyli wypunktowania.
A do tego oczywiście kilka wezwań do działania. W końcu o działanie w tym wszystkim chodzi.
• Dekalog webwritera, czyli jak pisać do Internetu Poznaj zasady tworzenia tekstów, które przeczyta nawet najbardziej zabiegany internauta.
***
Jak widzisz — pisanie tekstu sprzedażowego to jednak sztuka. Niestety, nawet najlepszy produkt nie obroni się sam. Jeśli się nie sprzedaje, to Ty musisz uderzyć się w piersi i raz jeszcze przyjrzeć się swojemu tekstowemu sprzedawcy.
Dobra wiadomość jest jednak taka, że wszystkiego można się nauczyć. Pisania tekstów sprzedażowych również. Gwarantuję!
• Tekst, który sprzedaje. Checklista Pobierz bezpłatnie. Zobacz, czego nie może zabraknąć w skutecznej ofercie.