Czy wiesz, co (w necie) jesz? Krótki przegląd tekstowego menu
Internet jest jak śródmiejska uliczka. Gdzie nie spojrzysz – zapraszają Cię na małe co nieco. Możesz łyknąć trochę mądrości, skonsumować jakiś tekst albo pożywić się treściami innego rodzaju. Ale uważaj! Zanim wyruszysz w kulinarno-tekstową podróż, rozeznaj się w menu. Żebyś potem nie narzekał, że luksusowa restauracja okazała się podrzędną tekstodajnią.
Czy pisania można się nauczyć?
Od czasu do czasu na FB ktoś pyta, czy pisania można się nauczyć. Albo inaczej: o czytać albo na jakie zajęcia się wybrać, żeby wyszlifować warsztat. I zawsze, ale to zawsze, znajdzie się osoba – nierzadko zarabiająca piórem – która powie, że czytać to jeszcze można, ale na wszelkie zajęcia szkoda czasu. Trzeba pisać, pisać i jeszcze raz pisać, bo tylko w ten sposób można wyrobić sobie megaumiejętności. Czyżby?
I po co Ci ta cała autentyczność?
Obecność online to dla wielu osób drugie życie, w którym jest się kimś zupełnie innym. Zwłaszcza jeśli w grę wchodzi e-biznes, byty zaczynają się mnożyć. Nieśmiały student przebiera się za korporację, a pełnoetatowa mama przeobraża się w ekspertkę od biznesu. Można, bo dziś każdy może być kim tylko chce. Można, ale… po co? Zapewniam Cię, że autentyczność z wielu powodów popłaca.
Co widzi strach wielkimi oczami, czyli o baniu się i blogowaniu
Od czasu do czasu widuję na facebookowych grupach posty w rodzaju „Myślę o założeniu bloga, ale boję się, że…” – i tu wymieniane są najróżniejsze czarne wizje podsuwane przez strach, który przecież dobrze widzi przyszłość swoimi wielkimi oczami. Jeśli i Ty należysz do grona potencjalnych blogerów, którym strach nie pozwala zacząć, przeczytaj ten tekst. Opowiem Ci w nim, co widział i wciąż widzi mój strach oraz co robię, żeby trochę zmrużył oczy.
Im gorzej, tym lepiej, czyli o paradoksach tekstowych
Pisanie tak jak życie – cieszy, choć jest monotonne i pełne paradoksów, które długo pozostają nieodkryte. Chodzisz, wyrzucasz sobie to i owo, tracisz wiarę w swój talent. I dopiero po latach dochodzisz do wniosku, że to nie Ty, że tak już po prostu jest. Pokusiłam się o spisanie kilku takich tekstowych paradoksów. Ku dowartościowaniu i ku przestrodze. Dla siebie i dla Ciebie. Dla wszystkich, których klawiatura nie pogryzła na tyle, by zaprzestali prób.