Przedsiębiorcy dzielą się na 2 grupy: na takich, którzy kochają swoich klientów i chcą im nieba przychylić, i na tych, którym klienci przeszkadzają w pracy. Jeśli należysz do tych drugich – mam coś dla Ciebie. Zobacz, jak napisać tekst na stronę internetową, by raz na zawsze pozbyć się klientów, maili z zapytaniami, rozliczania rachunków i tych wszystkich spraw, które odrywają Cię od ważniejszych zajęć.
Sposób 1: skromność przede wszystkim
Nie pisz zbyt pewnie o swojej ofercie. Z tego biorą się same problemy: ludzie mogliby uwierzyć, że masz coś wyjątkowego, zaczęliby pytać, zamawiać – no po co Ci to? Ze skromnością bezpieczniej. Po pierwsze, czasu nikt Ci nie zabiera, a po drugie, nie ryzykujesz, że ktoś będzie miał pretensje, jeśli efekt okaże się skromniejszy niż ten zachwalany w tekście.
Używaj jak najczęściej trybu przypuszczającego, dużo „może”, trochę usprawiedliwień. Żadnych referencji, żadnych konkretnych obietnic. Podkreślaj, że to, co masz, raczej działa, ale może nie zadziałać, bo wiadomo, różnie to bywa, ale Ty się postarasz. Spokój będziesz mieć zapewniony.
Cd. artykułu pod grafiką >>
Sposób 2: tak jak inni
Zanim zaczniesz pisać tekst na swoją stronę, rozejrzyj się, jak robią to inni. Wypisz wszystkie najczęściej pojawiające się wyrazy, a następnie skleć z nich własny opis. Koniecznie napisz, że to, czym się zajmujesz, to Twoja pasja. Że podchodzisz do sprawy profesjonalnie i świadczysz usługi wysokiej jakości. Napisz tekst uniwersalny – taki, który wykorzystasz przy każdej kolejnej działalności albo wypożyczysz znajomym, bez względu na to, jaki biznes prowadzą. A co! Niech służy!
Taki tekst mógłby brzmieć np. tak:
Jesteśmy grupą doświadczonych specjalistów. Na rynku działamy od 2000 roku, stale się rozwijamy i poszerzamy nasze kompetencje. Nie boimy się wyzwań, dlatego nieustannie podejmujemy ciekawe projekty. Praca to nasza pasja i dokładamy wszelkich starań, by świadczyć dla naszych Klientów usługi najwyższej jakości. Całkowicie angażujemy się w każde powierzone nam zlecenie. Największą satysfakcję daje nam zadowolenie Klientów.
Sposób 3: anonimowość
Powiedzmy sobie szczerze – to pokazywanie się w Internecie to gruba przesada. Firma czy nie firma, ale Ty swojego zdjęcia nie publikuj. Nazwiska też nie. Przedstaw się tylko z imienia, a najlepiej w ogóle. Po prostu napisz kilka ogólników o tym, że firma powstała po to, by wyjść naprzeciw oczekiwaniom.
Efekt będzie potrójny! Zaufania nie wzbudzisz. Ciekawości nie zaspokoisz. Wrażenia nie zrobisz. Czyż nie o to Ci chodzi?
Sposób 4: skupienie na sobie i swojej ofercie
Tekst na stronie to zbędna formalność – nie muszę Ci tego tłumaczyć, jeśli jesteś jedną z tych osób, którym klienci przeszkadzają w biznesie. Ale zdradzę Ci sprytny sposób na jego wykorzystanie: skoro już musi być, niech chociaż służy Twojemu poczuciu własnej wartości.
Pisz o sobie i swoim produkcie wielką literą i koniecznie z superlatywami: najlepszy, wyjątkowy, jedyny, pierwszy w Polsce albo i na świecie. Nie słuchaj tych, którzy mówią, że trzeba skupiać się na kliencie. Przyszedł na Twoją stronę? Przyszedł. No to o co jeszcze chodzi? Jeśli przemknie mu przez myśl, że go rozumiesz, mógłby jeszcze wpaść na pomysł współpracy, a tego byśmy nie chcieli, prawda?
Niech podziwia. Niech go zatka z zachwytu. Jedyna okazja – po następną już raczej nie wróci.
- Top 5 (pseudo)copywriterskich niewypałów Dowiedz się, co jeszcze możesz zrobić, żeby odstraszyć klientów 😛
Sposób 5: każda zakładka sobie
Spraw, żeby internauta poczuł się na Twojej stronie jak podczas zabawy w podchody. Niech zgaduje, gdzie ma iść i co ma robić. Zadbaj o to, żeby poszczególne strony w żaden sposób się ze sobą nie łączyły. Nie odsyłaj z zakładki na zakładkę, nie zachęcaj do działania. Wrzuć po prostu po 2–3 hasłowe zdania na każdej podstronie (najlepiej małą czcionką i pomiędzy wielkimi grafikami). I niech sobie radzi. Ha! Zobaczymy, kto będzie górą!
***
A Ty jakimi tekstowymi sposobami odstraszasz klientów? A może widujesz jakieś ciekawe triki u innych? Podziel się nimi w komentarzu.
Dobre. 😀 Dodałabym jeszcze – pisz tylko pod wyszukiwarki, a jeśli klientowi uda się coś z tego wyłuskać, cóż… To jego problem. 😉
O, widzisz! Tego chwytu akurat dawno nie widziałam, ale masz rację. Niektórzy świetnie go wykorzystują. Dziękuję za uzupełnienie.
Mi skromność udało się już chyba zdusić, ale wciąż grzeszę anonimowością…
Asiu, prawidłowa diagnoza jest pierwszym krokiem do wyleczenia. Skoro już wiesz, co jest nie tak, to wiesz też, co robić 🙂
Jeżeli chodzi o sposób „tak jak inni” – w stu procentach się zgadzam, pełno jest takich tekstów. 🙂 Napisanie „o sobie” w inny sposób to już szczyt kreatywności 😀 Pozdrawiam!