Jak napisać tekst i zaoszczędzić sobie przy tym długich godzin przed monitorem? Trzeba sięgnąć po ręczniki! Przydadzą się one nie tylko do ocierania potu ze zmęczonego twórczym myśleniem czoła. Mogą też być mapą po drodze do tekstowego sukcesu. Jakim cudem? Czytaj dalej, a wszystkiego się dowiesz!
Kawa na ławę: nie będę Ci opowiadać o tekstyliach, ale o metodzie, której nazwa w tłumaczeniu na język polski to właśnie „ręczniki”. Oryginalna (angielska) nazwa tej metody – TOWELS – powstała z pierwszych liter słów wyznaczających kolejne przystanki na drodze do świetnego tekstu. Oto one:
T – think – pomyśl
Na początku jest chaos, a z niego wyłania się myśl. Wydawałoby się, że to etap, który można pominąć, bo przecież w pisaniu o pisanie chodzi, a nie o filozofowanie. Ale nie. Jeśli dasz sobie czas na zastanowienie, samo pisanie pójdzie Ci szybciej, tekst będzie bardziej spójny (kto wie, może i bardziej kreatywny! Ja np. na najlepsze sposoby ugryzienia tematu wpadam podczas… zmywania naczyń. Oczywiście jest to możliwe tylko wtedy, kiedy wcześniej ten temat wybiorę i z nim chodzę).
Na tym etapie:
- Zastanów się, o czym chcesz napisać. Pamiętaj, że temat nie może być zbyt szeroki. Zdecyduj się na jedno zagadnienie – jeśli przychodzi Ci do głowy dużo wątków pobocznych, spisz je jako tematy na kolejne posty.
- Pomyśl o swoim czytelniku:
- Czy to, co masz do powiedzenia, może mu pomóc? W jaki sposób?
- Co już wie, a co trzeba mu wytłumaczyć? (Pamiętaj o klątwie wiedzy!)
- Persona. Dlaczego musisz ją mieć? Poznaj narzędzie, które pomoże Ci zidentyfikować potrzeby Twojego czytelnika.
- Czy i Ciebie dosięgła ta klątwa? Dowiedz się, czym jest klątwa wiedzy i jak z nią walczyć.
- Jak możesz ująć temat? (Zreferujesz go czy poszukasz jakiejś kreatywnej formy – np. napiszesz antyporadnik?)
- Jaki tytuł mógłby mieć Twój tekst, żeby ludzie nie mogli mu się oprzeć?
- Jak pisać chwytliwe tytuły Kompletna instrukcja projektowania nagłówków, które są wędką na czytelników.
O – outline – zarysuj
Temat przemyślany, a zatem zasiadamy do pisania. Czas na nakreślenie konturów, które wypełnisz później treścią.
Na tym etapie:
- Spisz sobie na kartce wszystko, co ma się znaleźć w tekście – na razie bez porządkowania, na zasadzie burzy mózgu.
- Uporządkuj spisane zagadnienia – raz jeszcze zastanów się, czy naprawdę wszystko ma związek z tematem. Jeśli masz już pewność, że tak, ułóż plan tekstu.
- Popatrz na kolejne punkty jak na fragmenty przyszłego artykułu – możesz już teraz nadać im tytuły, które w gotowym tekście będą śródtytułami (pamiętaj o umieszczeniu w nich słów kluczowych!).
- Teksty SEO — wszystko, co warto o nich wiedzieć Optymalizacja tekstu od A do Z. Sprawdź, gdzie wstawiać słowa kluczowe, żeby Twój wpis był wśród pierwszych wyników wyszukiwania.
W – write – napisz
Mamy szkielet, więc nie pozostaje nic innego, jak usiąść i wypełnić go mięskiem. Siadasz i piszesz – proste, prawda?
Na tym etapie:
- Zastosuj technikę pomodoro – pracuj w blokach czasowych z przerwami. Będzie bardziej wydajnie i (większa nadzieja, że) bez rozpraszaczy (bo na wszystko, co normalnie odrywałoby Cię od pracy, masz czas podczas przerw).
- Jeśli w którymś miejscu się „zatniesz”, zabraknie Ci pomysłu – zostaw miejsce i idź dalej. Zobaczysz, że przyjdzie moment, kiedy czarna dziura wypełni się treścią.
- Na tym etapie nie sczytuj, nie poprawiaj, nie zastanawiaj się specjalnie nad doborem słów. Po prostu pisz. Na poprawianie i dopieszczanie przyjdzie czas później.
E – edit – edytuj
To jest właśnie czas na dopieszczanie.
Na tym etapie:
- Sczytaj, popraw literówki, wstaw (bądź usuń zbędne) przecinki.
- Poszukaj szkodników tekstowych i rozpraw się z nimi.
- Zobacz, czy konsekwentnie stosowałeś różne rozwiązania (jeśli np. w jednym miejscu piszesz „1997 r.”, to w każdym innym słowo „rok” również powinno być zapisane w skrócie).
- Dopracuj kształt tekstu – sprawdź długość akapitów; zastanów się, czy czegoś nie da się zapisać prościej, może w formie wyliczeń albo tabelki.
- Przyjrzyj się tytułowi i śródtytułom – czy na pewno zachęcają do czytania?
- Nie ufaj sobie i znajdź „zapasowe oczy” – kogoś, kto zobaczy literówki i nieścisłości, które Tobie umknęły.
- Testuj! Postaraj się, by „zapasowe oczy” należały do kogoś o takiej wiedzy, zainteresowaniach i oczekiwaniach, jakie mają Twoi czytelnicy. Poproś właściciela tych cennych oczu o ocenę: czy wszystko było zrozumiałe (klątwa wiedzy!)? Jakie wrażenie robi tekst? Co można poprawić lub zmienić?
- Skorzystaj z narzędzi, które sprawdzają pisownię i jakość tekstu, takich jak jasnopis.pl (powie Ci, czy Twój tekst będzie zrozumiały dla czytelnika) i languagetool.org (wskaże literówki i błędy gramatyczne).
- Leksykon Szkodników Tekstowych — spis paskudztw, które żerują w Twoich tekstach + rady, jak sobie z nimi radzić: część 1, część 2, część 3.
- 9 błędów interpunkcyjnych, które (prawdopodobnie) popełniasz Sprawdź, czy w Twoim tekście nie zaczaił się któryś z nich.
L – leave – zostaw
„Na świeżo” nie widzimy wszystkiego. Czasem człowiek dałby sobie włosy pofarbować na zielono za to, że jest pięknie, a kiedy wraca do tekstu po kilku dniach, łapie się za głowę (i owija włosy szczelnie, żeby szalony fryzjer z zieloną farbą nie mógł się do nich dobrać!).
Bywa i tak, że teksty, które pierwotnie wydają się kompletnie spalone, dopiero po odleżeniu pokazują tkwiący w nich potencjał. Niekiedy zrobienie z nich czegoś przyzwoitego wymaga drobnej zmiany, innym razem trzeba pokombinować więcej, ale warto (choć oczywiście nie wszystko da się odratować – pamiętaj o tym!).
Na tym etapie:
- raz jeszcze przyjrzyj się wszystkiemu temu, co wymieniłam w poprzednim punkcie. Możesz się bardzo zdziwić!
S – send – wyślij
Kiedy przemyślany pomysł stał się tekstem, a ten odleżał się i przeszedł próbę kilku par oczu, puść go dalej. Do klienta, na blog, do redakcji – tam, gdzie jego miejsce. Niech podbija światy 😀 .
Świetna metoda „ręcznikowa” – jako pisarka i wydawca, a także trenerka pisarstwa polecam tę metodę na rozgrzewkę ale nie tylko, dziękuję 🙂
Proszę bardzo :D.
bardzo sympatyczny wpis, skorzystam z porad;)
Dziękuję i życzę owocnego korzystania! 🙂
Genialny tytuł posta i zdjęcie :)))
Przyznam się, że gdybym zobaczyła zajawkę tekstu „jak napisać dobry tekst” to z dużym prawdopodobieństwem bym nie zajrzała uznając, że to jeden z wielu. A tak została przyciągnięta moja uwaga i z ciekawości od razu przeczytałam cały tekst 🙂
Ano właśnie! I to właśnie potwierdza, że w tych radach „zadbaj o chwytliwy nagłówek” coś jednak jest! PS Cieszę się, że zdjęcie Ci się podoba. Wybrałam najfajniejsze :D.
Takie proste, a takie odkrywcze! Dziękuję!
To ja dziękuję – w imieniu swoim i p. Joanny Krupy, od której usłyszałam o tej metodzie – https://www.youtube.com/watch?v=bREmIy2lwvM.
Na pewno zapamiętam! dziękuję! Przyda się do bloga i powieściopisania!
Trzymam kciuki za te wszystkie dzieła!
Już robię notatki z tekstu, by ręcznik mieć zawsze przy sobie 😉 Jedynym punktem, który jest dla mnie problematyczny, to te „drugie oko” – gdybym każdy tekst testowo dawała komuś do przeczytania, to mój proces pisania mocno by się wydłużył.
Joanna, może to czasem wydłuża (chociaż akurat mój Mąż ma niezłe tempo czytania ;)), ale warto z tej drugiej pary oczu korzystać. Tekst jest Twoją wizytówką. Jeśli zdarzy Ci się jakaś kompromitująca wpadka (a zapewniam, że nawet literówki potrafią być kompromitujące!), to lepiej, żeby zobaczył to ktoś życzliwy, a nie ktoś, kto bezlitośnie wyśmieje to w Internecie, nie?
Bardzo przydatny tekst. Zasadę leżenia stosuję od dawna, często coś, co wydawało mi się nijakie, nabiera mocy po paru dniach (lub tygodniach), magia ot co.
Magia :D. Pięknie powiedziane!
Fajne. Chociaż nie mogę się przekonać do spisywania sobie wszystkiego „na sucho”. Jak mam wenę to od razu siadam do pisania – tak mi jakoś łatwiej 🙂
Och, z weną to pisze się samo, z ręcznikami czy bez (choć E i L warto zastosować nawet do natchnionych tekstów!). Ale co zrobić, kiedy weny nie ma, a tekst trzeba napisać? Wtedy zostają nam ręczniki – suche pisanie, a potem rzeźbienie, rzeźbienie, rzeźbienie… :(.
Bardzo dobre wskazówki właśnie dla tych bez weny lub z pomysłem, z którym nie wiadomo, co zrobić.
Dzięki, Aniu!
Ja zazwyczaj wiem o czym chce pisać, bo pisze bloga podróżniczego. Sztuką jest jak to zrobić i od czego zacząć i tutaj trzeba pomyśleć. Szczególnie pierwsze dwa trzy zdania muszą być wciągające – blogów podróżniczych jest na metry. Z innej beczki – fajne zdjęcie z ręcznikiem. Bardzo kreatywne.
Tak, od pierwszych zdań zależy być albo nie być Twojego tekstu. Warto się nad nimi zastanowić. PS Cieszę się, że zdjęcie Ci się podoba :D.
Na to bym w życiu nie wpadła. Genialny sposób. A zdjęcie… Mega zdolności manualne 🙂
Niestety, to nie ja mam takie zdolności, ale dziękuję w imieniu autora :D. Cieszę się, że wpadłaś do nas, Aneta. Zapraszam częściej!
Dziękuję, dziękuję, dziękuję! Bloguję już od 1,5 roku i złapałam się za głowę, kiedy zaczęłam czytać stare teksty. Dużo do poprawiania. Teraz będę stosowała metodę ręczników. Bardzo mi się spodobała i pasuje do mojego stylu pisania. Teraz będę mogła to wszystko ułożyć i pisać ze spokojniejszą głową. Skradłaś moje serce, wiesz? Zostaję u Ciebie na naukę pisania i już przerabiam mini-kurs <3 :*
Lidia, dziękuję Ci bardzo za taki budujący komentarz! Skrzydła mi urosły o 5 cm! Cieszę się, że ręczniki Ci się przydadzą i mam ogromną nadzieję, że kurs też coś wniesie w Twoje pisanie. Trzymam kciuki (i pozdrawiam serdecznie z Lublina :D)!