Jeśli myślisz, że do pisania wystarczy laptop i dobra kawa, to mam dla Ciebie wiadomość: wielcy pisarze mieliby co do tego sporo zastrzeżeń. Niektórzy z nich tworzyli swoje arcydzieła w towarzystwie zgniłych jabłek, inni pisali na rolkach papieru toaletowego. I nie, to nie była ekstrawagancja. To była METODA!
Dlaczego „dziwnie” działa?
W dziwactwie jest metoda. To właśnie nietypowe działania wyrywają nas z rutyny i odblokowują głowę. Gdy robisz coś inaczej niż zwykle, Twój mózg przestawia się z trybu „zrób i zapomnij” na tryb „uważaj i myśl”. Jakby ktoś nagle podkręcił kontrast – wszystko staje się wyraźniejsze.
Niecodzienne bodźce prowokują świeże skojarzenia. A właśnie tego potrzeba, by pisać „świeże”, niebanalne teksty.
No dobrze, to jak udziwnić sobie pracę nad tekstem? Zanim przejdziemy do rad, zacznijmy od małego przeglądu kreatywnych rytuałów znanych pisarzy.
Galeria pisarskich dziwactw
Sekcja gastronomiczna
Jedzenie może być inspiracją lub obsesją. Czasem trudno odróżnić jedno od drugiego.
- Honoré de Balzac jadł surowe ostrygi o piątej rano, zanim zabrał się do pisania. Mówił, że to jego sposób na „obudzenie duszy”. Wypijał też około 50 filiżanek kawy dziennie. Twierdził podobno, że kawa jest jego „sprzymierzeńcem”, dzięki której pisanie przestaje być walką. (Nie polecam naśladować. Dla autora „Ojca Goriot” ta walka za pomocą kofeiny zakończyła się zawałem serca w wieku 51 lat).
- Agatha Christie odkryła, że rytmiczne gryzienie jabłek… pomaga jej myśleć. Dźwięk chrupania stymulował jej umysł do wymyślania coraz bardziej skomplikowanych zagadek kryminalnych. Proste, skuteczne i zdrowe.
- Marcel Proust ograniczył swoją dietę do herbaty i sucharków maczanych w tej herbacie. Brzmi jak menu szpitalne, ale hej, ten człowiek napisał siedem bitych tomów „W poszukiwaniu straconego czasu”. Może to właśnie sucharki miały w sobie jakąś magię.
Miejsca niekonwencjonalne
Czasem problem nie leży w tym, co jesz, ale gdzie piszesz. Niektórzy potrzebują specjalnej oprawy, żeby słowa zaczęły płynąć.
- Maya Angelou wynajmowała spartańskie pokoje hotelowe tylko po to, żeby w nich pisać. Wynosiła wszystkie ozdoby, zostawiała tylko łóżko, biurko, Biblię i słownik synonimów. Pisała, leżąc na łóżku (w którym nigdy nie spała) i nie pozwalała nawet zmieniać pościeli.
- Victor Hugo uciekał się do metod drastycznych. Aby zdążyć z „Dzwonnikiem z Notre Dame” na i tak już przełożony deadline, zebrał wszystkie ubrania i kazał służącemu je ukryć, co skutecznie zminimalizowało jego pokusę, żeby wyskoczyć na miasto. Siedział więc w domu, dopóki nie ukończył książki.
- Gertrude Stein znajdowała inspirację tam, gdzie większość ludzi widzi tylko… krowy. Potrafiła godzinami wpatrywać się w pasące się zwierzęta albo nieruchome skały, trzymając przy sobie notes – bo nigdy nie wiadomo, kiedy przyjdzie myśl warta zapisania. Pisała zaledwie pół godziny dziennie, wierząc, że codzienna, choć krótka sesja wystarczy, by powstało coś naprawdę dużego. I miała rację.
Eksperymenty z ciałem
Pozycja ciała wpływa na to, co wypływa z głowy. Przynajmniej tak twierdzą niektórzy pisarze.
- Virginia Woolf pisała na stojąco przy wysokim pulpicie. Może ta pozycja pomogła jej w tak pionierskim podejściu do literatury?
- Philip Roth również pisał na stojąco, ale przy sztaludze jak malarz, traktując swoje powieści jak obrazy.
- Friedrich Schiller trzymał w szufladzie zgniłe jabłka. Mówił, że zapach pomaga mu się koncentrować. Jego żona wspominała, że nie mógł bez tego zapachu ani żyć, ani pracować.
- Stanisław Ignacy Witkiewicz (Witkacy) to przykład ekstremalny. Eksperymentował z substancjami psychoaktywnymi, badając ich wpływ na twórczość – m.in. meskalinę i kokainę. Swoje obserwacje opisał w książce „Narkotyki”. Nie polecam, ale trudno nie wspomnieć.
- Dan Brown robi pompki i brzuszki co godzinę podczas pisania, a gdy czuje blokadę, zakłada specjalne buty grawitacyjne i zwisa głową w dół z drążka. Twierdzi, że im dłużej wisi, tym bardziej pomaga mu to „oczyścić umysł”. Można krytykować jego książki, ale nie można mu zarzucić, że nie angażuje się… fizycznie.
Dziwne narzędzia
Czasem nie chodzi o to, co piszesz, ale czym i na czym to robisz.
- Jack Kerouac napisał „W drodze” na jednej długiej, 120-metrowej rolce papieru, żeby nie przerywać przepływu myśli podczas zmieniania kartek. Pracował w transie przez trzy tygodnie, wspomagając się kawą i benzedryną. Zero szans na zgubienie strony, maksymalne skupienie na pisaniu.
- Alexandre Dumas pisał tylko na żółtym papierze niebieskim atramentem. Dlaczego? Nikt nie wie, ale napisał „Trzech muszkieterów”, więc najwyraźniej ta kombinacja kolorystyczna naprawdę coś w sobie miała.
- John Steinbeck zaczynał dzień od naostrzenia dwudziestu czterech ołówków. Układał je równo i podczas pisania zużywał jeden po drugim. Dziennie potrafił zużyć nawet do 60 ołówków. Robił sobie roczne zapasy, bo bał się, że jeśli ich zabraknie, przestanie pisać.
Jak znaleźć swoje dziwactwo?
No cóż, możesz po prostu naśladować cudze sposoby (choć z tymi kawami Balzaca i prochami Witkacego… No nie wiem. Może niekoniecznie). Albo możesz (i to polecam) odkryć, co działa dla Ciebie. Jak?
Eksperymentuj z miejscami
Kto powiedział, że trzeba pisać przy biurku? Spróbuj w łazience, na balkonie, w kuchni, w autobusie, w parku albo w kolejce do lekarza. Może Twoja kreatywność rozkwitnie przy dźwięku działającej zmywarki albo rozmowach obcych ludzi?
Testuj różne pory
Może jesteś nocną sową albo rannym ptaszkiem? Albo masz twórcze przebłyski o dziwnych porach – tuż przed snem, w środku nocy, po obiedzie? Nie ma złych momentów. Są tylko nieodkryte możliwości.
Zmieniaj narzędzia
Ołówek zmusza do większej precyzji, długopis daje pewność, komputer pozwala na swobodną edycję. Spróbuj też pisać niewiodącą ręką. To nie tylko wyzwanie dla mózgu, ale i świetna zabawa. Każde narzędzie wpływa na sposób myślenia. Potestuj!
Próbuj nietypowych pozycji
Leżenie, stanie, spacerowanie z dyktafonem… Czemu nie! Niektórzy najlepiej myślą w ruchu. Możesz też zrobić kilka przysiadów albo się przeciągnąć, zanim usiądziesz. Może to właśnie „ruszy” tekst?
Dodaj element sensoryczny
Twoja kreatywność może potrzebować zmysłowej oprawy. Pracuj w różnych zapachach, temperaturach, przy dźwiękach miasta albo zupełnej ciszy. A może spróbujesz pisać, jedząc coś o intensywnym smaku – coś kwaśnego, słonego, chrupiącego albo coś, czego normalnie nie lubisz? Nawet irytująca muzyka albo nieprzyjemny zapach mogą okazać się zaskakującym bodźcem.
Nie ma jednego dobrego sposobu na pisanie. Jeśli coś działa dla Ciebie, to znaczy, że jest dobre. Niezależnie od tego, czy inni to rozumieją.
Eksperymentuj. Może pomysły na Twoje najlepsze teksty czekają w najdziwniejszym miejscu, o najbardziej nietypowej porze, w zupełnie nieprawdopodobnych okolicznościach?