8 na 10. Tylu klientów/czytelników stracisz, jeśli zawalisz nagłówek. Możesz sobie na to pozwolić? Jeśli nie, zainwestuj 5 minut w wyprostowanie ewentualnych nieporozumień okołonagłówkowych, które być może rozgościły się w Twojej głowie. Nie ma co ryzykować.
Nagłówek, który wzbudza palącą potrzebę kliknięcia, to clickbait
Nie ma nic złego w tym, że nagłówek jest chwytliwy. Ba! Dokładnie o to nam chodzi, żeby taki był!
Skąd więc ta paranoja na temat unikania elementów dodających nagłówkom siły przyciągania? Ano stąd, że kojarzą nam się z tanią sensacją w wykonaniu tabloidów i portali plotkarskich.
Wyjaśnijmy sobie raz na zawsze: clickbait to chwytliwy nagłówek bez pokrycia. Klikasz i… toczysz pianę, bo choć tytuł zapowiadał sensacyjne zmiany w życiu pewnej gwiazdy filmowej, to artykuł mówił o tym, że owa gwiazda pije ostatnio kawę w różowym kubku, a dotąd piła w niebieskim.
Chwytliwy nagłówek różni się od clickbaitu tym, że składa obietnicę, która zostanie spełniona w tekście. Jeśli więc zapowiada mało znane sposoby, to w tekście są mało znane sposoby. Jeśli mówi, że będzie coś zaskakującego, to po lekturze tekstu czytelnik naprawdę zostaje z buzią otwartą ze zdziwienia.
W nagłówku musi się pojawić fraza kluczowa
Hmm…. I tak, i nie. Rzeczywiście zgodnie z zasadami SEO nagłówek to jedno z miejsc „strategicznych”. Jedno z miejsc, na podstawie których algorytmy Google oceniają, o czym jest tekst i czy warto go pokazać czytelnikom. No więc…
No więc tak, fraza kluczowa być musi, ale to nie oznacza, że trzeba przez to poświęcić atrakcyjność dla czytelnika. W końcu nie bez powodu istnieje coś takiego jak tytuł SEO. Jeśli mamy na blogu wtyczkę Yoast SEO, Rank Math lub inną wspierającą optymalizację tekstu, to możemy mieć 2 nagłówki. Jeden, ten widoczny na blogu — np. z jakimś drobnym niedopowiedzeniem. Drugi — kawa na ławę — widoczny dla botów Google i wyświetlany w wynikach w wyszukiwania.
Nagłówek musi być krótki
Jak długi powinien być nagłówek? Zobaczmy, co wynika z badań.
-
Optymalny nagłówek powinien mieć 60 znaków (Hubspot).
-
60 znaków? Nieeee…. 90-99 znaków – takie nagłówki zwiększają o 0,43% klikalność (badania firmy Polar – podaję za Contently).
-
Dłuższe nagłówki, tylko dłuższe! Okazuje się, że w social mediach najczęściej są o 76,7% częściej udostępniane teksty, które mają w nagłówku 14-17 słów, czyli kilkaset znaków! (Backlinko)
Yyyy… No to w końcu jaki powinien być ten idealny nagłówek?
Skuteczny! Długość ma tu mniejsze znaczenie. John Caples wyjaśniał to tak:
Zwięzłość nagłówka może być wspaniałą zaletą, lecz nie jest aż tak ważna, by poświęcić dla niej wszystko inne. Większe znaczenie ma jak najlepsze użycie tego, co chcemy powiedzieć. Starajmy się wyrazić kompletną myśl, nawet jeśli musimy w tym celu użyć 20 słów – lub 12 czy 24.
Wystarczy wziąć skuteczny nagłówek, podstawić swoje wyrazy i śmiga
No i znów: tak i nie. W sieci można znaleźć mnóstwo materiałów z formułami nagłówków, które kiedyś zadziałały genialnie. Sama rozdaję moim kursantom e-book z takimi właśnie formułami! I co?
Ano to, że warto poznawać formuły nagłówków, które się sprawdziły. Warto je testować. Ale jeszcze bardziej warto rozumieć, jak zostały skonstruowane, co w nich zadziałało i jak sami możemy to wykorzystać w innych czasach, w nowych okolicznościach, dla innych odbiorców.
Jak to mówił Eugene Schwarz:
[…] żadna formuła nie działa dwa razy. Każda bez wyjątku formuła jest prostym pisemnym rozwiązaniem konkretnego problemu, który miał miejsce w przeszłości. Zmień choćby jedną część tego problemu i potrzebujesz zupełnie innej formuły. Dlatego zapamiętywane teorie nie uczynią z ciebie naukowca, studiowanie wykresów nie uczyni cię czarodziejem rynku, a przepisywanie cudzych nagłówków nie zrobi z ciebie copywritera.
Dobry nagłówek zawsze będzie robił świetną robotę
To tak jak z tymi formułami. Co raz zadziałało, może zadziałać i drugi raz, ale w nowych okolicznościach nie musi.
Nagłówki, które nadajesz swoim tekstom, działają w kontekście. No co Ci będę mówić: ludzie odchodzą i przychodzą. Jest moment, kiedy Twoja oferta jawi się komuś jako objawienie, i jest taki, kiedy ta sama osoba ma już powyżej uszu Ciebie, Twoich maili i Twoich produktów.
Zmienia się także otoczenie rynkowe – pojawiają się nowe technologie, niektóre produkty wręcz odchodzą do lamusa (pamiętasz kasety video?). O konkurencji chyba nawet nie muszę Ci opowiadać.
I cóż… Może i Twój nagłówek cudownie działał w czasach, gdy jako pierwszy sprzedawałeś produkt-nowinkę. Niestety, może radzić sobie gorzej, gdy pojawi się konkurencja, produkt się opatrzy, a ludzie usłyszą już wszystkie obietnice.
Strategia – oto słowo klucz.
***
Z tymi nagłówkami jest jak ze wszystkim: są trudne, zanim staną się proste. A staną się proste, kiedy odpowiednio ustawisz swoje myślenie: zrozumiesz, co właściwie działa, jak się tym posługiwać i jak strategicznie rozegrać nagłówek (no wiesz: sytuacja na rynku itp.).
Żeby ułatwić Ci sprawę, stworzyłam krótkie, ale bogate szkolenie zawierające odpowiedź na każde „jak”?, które przyszło Ci do głowy podczas lektury tego tekstu.
Pokazuję w nim:
-
5 składników chwytliwego nagłówka
-
triggery o potwierdzonej badaniami skuteczności
-
sprawdzoną strategię doboru nagłówków Eugene’a Schwarza.
Zainteresowany? Wskakuj: