„Chwytliwe tytuły to podstawa” – ile razy czytałeś takie zdanie? Pojawia się ono w artykułach nt. webwritingu, marketingu i blogowania. Autorzy poradników tego rodzaju chętnie napominają, że nagłówek (czyli tytuł) ma przyciągać uwagę, rzadko jednak podpowiadają, jak taki efekt osiągnąć. Z tego poradnika dowiesz się wreszcie wszystkiego, co zawsze chciałeś wiedzieć o projektowaniu chwytliwych tytułów.
Chwytliwe tytuły — o co w tym wszystkim chodzi?
Dobry nagłówek to nie połowa sukcesu. To 80% sukcesu! Tak wynika z badań przeprowadzonych przez redakcję amerykańskiego portalu Upworthy, które wykazały, że 8 na 10 internautów przeczyta choćby nagłówek, ale tylko 2 na 10 przeczyta resztę. Zdaniem Petera Koechleya, współzałożyciela wspomnianego portalu:
Nagłówek to nasza jedyna szansa na to, by przyciągnąć ludzi, którzy każdego dnia mają na głowie milion spraw i nie wstają rano tylko po to, żeby rozmyślać nad feminizmem, zmianami klimatycznymi lub szczegółami trwającej kampanii politycznej. […] Różnica między dobrym a złym nagłówkiem jest porażająca. Skutczność poszczególnych nagłówków różni się o 20, 50, a nawet 500%. Naprawdę dobry nagłówek może sprawić, że tekst rozprzestrzenia się wirusowo.
Chwytliwe nagłówki — czyli jakie?
Dobry nagłówek to taki, który jednocześnie:
1. Informuje
Mówi, czego można dowiedzieć się z tekstu (uwaga! Musi informować zgodnie z prawdą. Nic tak nie wkurza ludzi, jak nagłówek, który wprowadza w błąd. Nawet jeśli uda Ci się „złapać” kogoś na taki nagłówek – świetnie wymyślony, budzący ciekawość, ale błędnie sugerujący treść tekstu – będzie to prawdopodobnie ostatnia szansa, jaką da Ci ten czytelnik).
2. Jest dostosowany do medium
Internet ma swoje wymagania. Po pierwsze, chwytliwe tytuły tekstów do sieci powinny mieć odpowiednią długość. A jeśli zależy Ci na tym, by teksty wspierały pozycjonowanie witryny, warto umieścić w nagłówkach słowo kluczowe. Więcej na ten temat pisałam w artykule o tekstach SEO.
3. Rozpala ciekawość
Ostatnia, ale (zdecydowanie) nie najmniej ważna cecha. Nawet jeśli nagłówek będzie trafnie informował i świetnie pozycjonował stronę, ale nie zaciekawi – nie spełni swojej funkcji. W końcu chodzi nam o to, żeby internauta przeczytał (a przynajmniej przeskanował) nasz pisany nierzadko w bólach tekst, prawda?
Co zaciekawia najbardziej?
Amerykanie już to zbadali (Polacy być może też, ale nic o tym nie wiem). Porównano skuteczność 5 często używanych typów nagłówków:
- „zwykły” (np. Sposoby na lepsze teksty),
- pytanie (np. Co można zrobić, by pisać lepsze teksty?),
- instruktaż (np. Jak pisać coraz lepsze teksty?),
- numerowana „wyliczanka” (np. 30 sposobów na to, by Twoje teksty były coraz lepsze),
- spersonalizowany (np. Wszystko, czego potrzebujesz, by Twoje teksty były coraz lepsze).
Jak myślisz, który był najskuteczniejszy?
Otóż zdecydowanym zwycięzcą okazał się… – tadaam! – nagłówek nr 4. Był „chwytliwy” dla 36% internautów odwiedzających stronę (32% mężczyzn i 39% kobiet). Na drugim miejscu – z wynikiem aż o 15% mniejszym – uplasował się nagłówek nr 5 (zainteresował 22% mężczyzn i 20% kobiet). Dalej były kolejno: nagłówek nr 3 (17% odwiedzających stronę – 17% mężczyzn, 18% kobiet), nr 1 (15% – 17% mężczyzn, 13% kobiet) i nr 2 (11% – 12% mężczyzn i 10% kobiet).
Chwytliwe tytuły — jak je projektować?
Są 2 szkoły. Jedni radzą, by od nagłówka zaczynać pracę. Oto jak wyjaśnia takie podejście Brian Clark z Copybloggera w e-booku How to write magnetic headlines:
Twój nagłówek to obietnica złożona czytelnikowi. Ma on jasno komunikować korzyść, jaką dajesz w zamian za czyjś cenny czas. Obietnica powinna zostać sformułowana, zanim ją wypełnisz. Pisanie najpierw tekstu może spowodować, że będziesz musiał przemodelować planowaną obietnicę.
Są jednak i tacy, którzy twierdzą, że owszem, od nagłówka trzeba zacząć, ale – od JAKIEGOŚ nagłówka (sformułowanego tylko dla nas, żebyśmy wiedzieli, co właściwie obiecujemy tytułem), a nie od TEGO (jedynego, przemyślanego i wybranego) nagłówka. Za ten właściwy powinniśmy brać się na końcu.
Zwolennicy pisania nagłówka „po wszystkim” argumentują, że jest to czynność czasem bardziej pracochłonna niż tworzenie samego tekstu.
Wypróbuj oba sposoby i zobacz, co najlepiej sprawdzi się u Ciebie.
Tak czy siak, przymierzając się do pisania nagłówka, bądź gotowy na główkowanie, bo…
Jeśli napiszesz byle co, efekt będzie byle jaki. Share on X
Chwytliwe tytuły możesz projektować np. w takich 5 krokach:
1. Zastanów się, dla kogo jest tekst
– kim jest idealny czytelnik, z czym się zmaga i – uwaga! – do czego aspiruje, kim chciałby się stać, na czym mu zależy.
Załóżmy, że mam do napisania artykuł o nowej diecie – będzie on oczywiście opublikowany online. Moją grupą docelową są panie, które mają więcej kochanego ciałka, niż by chciały, marzą więc o tym, by schudnąć. A jeszcze głębiej marzą o tym, by poczuć się atrakcyjnymi.
2. Znajdź korzyści
Coś naprawdę mega – coś, co odpowiada na problem, jaki ma Twój idealny czytelnik, lub odwołuje się do jego aspiracji.
Nowa dieta daje oczywiście podstawową korzyść, jaką jest pozbycie się tuszy – zrzucić można (dajmy na to) nawet 7 kg miesięcznie. Jednak nie to jest najważniejsze. Kobiety, które nie są zadowolone ze swojej figury, popadają w kompleksy, zaniedbują się (bo muszą się ubierać w to, w co się zmieszczą, a nie w to, co by chciały). Korzyścią dla mojej czytelniczki będzie coś więcej niż nowa figura – pokazując jej dietę, dam jej sposób na to, by wreszcie poczuła się piękna i doświadczyła wszystkiego tego, co się wiąże z byciem atrakcyjną – męskich spojrzeń, zazdrości koleżanek (co w damskim świecie bywa dość ważne ;)) itp.
3. Przejrzyj formuły copywriterskie i napisz 15–20 propozycji nagłówków
[lub: jeśli formułom mówisz stanowcze „nie”, napisz po prostu 15–20 własnych propozycji].
Przejrzałam formuły copywriterskie i wybrałam dla swojego tekstu następujące propozycje tytułów:
1. Jak zgubić 21 kg w ciągu 3 miesięcy i poczuć się piękną
2. 7 rzeczy, które zmienią się w Twoim życiu, kiedy zastosujesz tę dietę
3. Kto jeszcze chce zrzucić 21 kg?
4. Śmiali się, kiedy zaczynałam kolejną dietę, ale kiedy zobaczyli mnie 3 miesiące później…
5. A gdybyś tak już za 3 miesiące nie mogła opędzić się od męskich spojrzeń?
6. Czego Twój dietetyk nigdy nie powie Ci o odchudzaniu?
7. Sposób dietetyczek na bezbolesne zrzucenie 21 kg w 3 miesiące
8. Dla osób, które chcą schudnąć, ale próbowały już wszystkiego
9. Czy wciąż wierzysz, że schudnąć można tylko dzięki wyczerpującym ćwiczeniom?
10. Jak zgubiłam 21 kg w 3 miesiące
11. Jak zakompleksiona kobieta z nadwagą zmieniła się w pogromczynię męskich serc
12. Daj mi 3 minuty, a udowodnię Ci, że możesz ważyć o 21 kg mniej
13. Schudłam 21 kg przez 3 miesiące. Ty też możesz
14. Czy chcesz, żeby twoim koleżankom opadły szczęki na widok Twojej nowej figury?
15. Nie mogłam już na siebie patrzeć. I wtedy spróbowałam tej diety
4. Wybierz spośród nagłówków ten jeden
A zatem przeglądam swoje nagłówki. Odrzucam te, które wydają mi się już trochę zużyte, brzmią zbyt ogólnie albo po prostu mi się nie podobają. Ostatecznie postanowiłam wybrać któryś z tych:
- Jak zgubić 21 kg w ciągu 3 miesięcy i poczuć się piękną – bo mogę tu zarysować podwójną korzyść, coś jak w tytule książki Dale’a Carnegiego Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi;
- 7 rzeczy, które zmienią się w Twoim życiu, kiedy zastosujesz tę dietę – bo to wyliczanka, a statystyki pokazują, że wyliczanki działają;
- Śmiali się, kiedy zaczynałam kolejną dietę, ale kiedy zobaczyli mnie 3 miesiące później… – bo to klasyka najlepszego sortu (Claude Hopkins: Śmiali się, kiedy siadałem do pianina, ale kiedy zacząłem grać…)
Nie mogąc się zdecydować, zapytałam 2 osoby o to, który z tych tytułów skłoniłby je do przeczytania – mojego Męża i siostrę. Mąż myślał, myślał… W końcu uznał, że najlepszy będzie tytuł nr 2. Siostra nie miała wątpliwości – natychmiast po usłyszeniu ostatniego wykrzyknęła: „Trzeci, tylko trzeci!”.
Jak myślisz, który głos był dla mnie w tym przypadku bardziej znaczący? Oczywiście, że siostry. Bo siostra jest w grupie docelowej.
Mój Mąż ani nie jest kobietą, ani nie musiał się nigdy odchudzać, nie wie więc, jak to jest zmagać się z kompleksami, marzyć o zgrabnej figurze i czuć się źle w swoim ciele. Moja siostra wie to doskonale. Jest typową kobietą, która – choć nie ma gigantycznej nadwagi – chciałaby wyglądać lepiej, wypróbowała już wiele diet itd.
5. „Podrasuj” swój nagłówek
No dobrze, mam już wybrany nagłówek, ale… do Internetu jest on trochę za długi – żeby Google mi go nie ucięło w wynikach wyszukiwania, musi on mieć max. 69 znaków. A zatem skracam. Będzie brzmiał tak: Śmiali się, kiedy znów zaczynałam dietę, ale 3 miesiące później…
Co jeszcze mogłabym zrobić z tytułem? Mogłabym zastanawiać się nad sposobem „upchnięcia w nim” frazy kluczowej, np. skuteczna dieta. Ale nie, wolę, żeby tytuł brzmiał dobrze, a frazę kluczową umieszczę w śródtytule.
Mogłabym też szukać słów, które zabrzmią mocniej. Tu z pomocą przychodzą takie stronki, jak synonimy.pl czy (chyba bogatsza, choć brzydsza) synonim.net. Mój tytuł mi się podoba, ale gdybym np. wybrała pierwszy (Jak zgubić 21 kg w ciągu 3 miesięcy i poczuć się piękną) poszukałabym lepszych słów. Np. zamiast „poczuć się piękną” – poczuć się jak milion dolarów (a może coś bardziej oryginalnego?), poczuć się jak [nazwisko jakiejś gwiazdy] itd.
To co? Teraz kolej na Ciebie. Praktykuj, ćwicz, testuj, co działa.
Przydatny tekst! Wymyślenie tytułu nie jest łatwe!
Ewa, ja to jest, że zawsze trafisz w punkt 🙂 Uwielbiam Twoje przykłady, na e-booka się oczywiście zapisałam, a post wydrukowałam! Jestem wzrokowcem i wolę mieć pomoce pod ręką. Pozdrawiam !
Super, Ola! Polecam się dalej 🙂
Coś czuję, że zacznie się poprawianie nagłówków napisanych już tekstów i praca nad tymi nowymi:)
🙂
Oj tak, dobry nagłówek i lead to już połowa sukcesu. Choć ostatnio strasznie denerwuje mnie to, że większość nagłówków to typowy click bait – kontrowersyjny tytuł, który nie ma nic wspólnego z treścią.
Oj, tak. Może wynika to właśnie z bezmyślnego użycia formuły – bez całej tej „refleksyjnej” części, którą opisałam.
Rzeczowo, w punkt i na temat! Nagłówek ma bardzo dużą moc sprawczą. Zawsze powtarzam to moim Klientom — na początku wytocz potężne działo, następnie dozuj informacje. Przyciągnięcie uwagi odbiorcy decyduje o Twoim „być albo nie być”.
100% profesjonalna porada 🙂
Prowadzę blog o szydełkowaniu i u mnie najlepiej „sprzedał się” tytuł z dopiskiem „dla początkujących” a zaraz po nim pytanie z mało znanym słowem regionalnym. Przeglądam oczywiście takie poradniki jak napisać chwytliwy tytuł i niestety to co mnie najbardziej w tytułach denerwuje i na to nie klikam bardzo się sprawdza. Dlatego choć bardzo nie lubię czasami zmuszam się do wpisania tytułu, który zwiększy prawdopodobieństwo odwiedzenia mojego bloga.
Tak. „Dla początkujących” i „krok po kroku” to też są chwytliwe wyrażenia. Dzięki za to dopowiedzenie, Ewelina. A jeśli chodzi o nagłówki denerwujące, ale skuteczne, to – z tego, co obserwuję (i sama przeżywam) – problem wielu piszących do Internetu. Trochę tak jest, że albo piszesz sobie a Muzom, po swojemu, albo dla ludzi, ale tak, jak oni tego oczekują. Ja myślę, że jednak warto pójść na ten kompromis, jeśli nagrodą są czytelnicy. W końcu dla nich zakładamy blogi, prawda?
Ciekawe 🙂 Ja właśnie testuję różne opcje nagłówków na moim blogu i zauważyłam w Google Analytics, że nagłówek napisany „intrygująco”, w którym nie do końca wiadomo, o co chodzi (lecz też nie click-bait, po prostu wielka niewiadoma) daje post, który ma dużo wejść, ale średni czas przebywania na stronie jest stosunkowo krótki. Z kolei jeśli daję nagłówek rzetelnie informujący, co jest w środku, kliknięć jest mniej – ale znacznie dłuższy czas przebywania na stronie.
Więc zależy, o jaki efekt nam chodzi. Można tym trochę pomanipulować w zależności od celów 🙂 Będę testować dalej, dobre nagłówki są nie lada sztuką!
Bardzo ciekawy i pomocny artykuł 🙂
Oj mam.ogromny problem.z nagłówkiem także zdecydowanie jest to wpisjuż dla mnie. Dziękuję,
Ewa bardzo fajny tekst o nagłówkach. To fakt- wyliczanki ponoć działają dobrze, przynajmniej takie badania i tak piszą :)) Dziękuję Ci za ebook – z chęcią się poczęstowałam :)) Będę studiować 🙂
Dzięki, Magda. Miłej lektury i owocnego stosowania 🙂
Ebook czeka otwarty, ale jeszcze kilka spraw do ogarnięcia, dlatego czeka na swój moment 🙂 Ale z wielką chęcią się zapoznam 🙂
Magda, spokojnie. To raczej nie jest dzieło do rozczytywania się, ale ściągawka, do której warto zajrzeć po natchnienie :).
Tak będę robić 🙂
Nie sposób się tu z czymś nie zgodzić. To tak jak z ofertami pracy – podobno sama nazwa stanowiska już w założeniu przyciąga bardzo określoną grupę aplikujących (nawet jeśli obowiązki, wymagania itd. sa te same)
Doskonałe, fachowe rady – pełen profesjonalizm, a na dodatek wszystko podane przystępnym językiem. Jak zawsze!
Och… Dziękuję 🙂
Świetny tekst, mam problem z nagłówkami. Teraz muszę się do nich bardziej przyłożyć 🙂
Uwielbiam Twoje posty :). Są zawsze takie wyczerpujące :). A ten wymiata po prostu!
🙂
fajnie, że powstał taki tekst, ale może też warto popracować nad głównym zdjęciem postu? zdjęć stockowych jest dużo, ale jak setny raz się widzi tego samego gostka w okularach to trochę słabo. Pamiętajcie, że czytelnicy są też wzrokowcami 😉 pozdrawiam!
Dziękuję za cenną uwagę :).
Teraz się dziesięć razy zastanowię, zanim napiszę nagłówek. 😀
świetne przykłady i opisanie tematu, podparte badaniami
dzięki
dodatkowo warto testować nagłówki
czytałem wielokrotnie, że to poprawia skuteczność.
sam zacząłem sprzedawać, więc zastosuję twoje rady
Daj znać, jak idzie. A jeśli chodzi o testowanie, to tak – testy A/B. Jest do tego specjalna wtyczka WP.
Najlepsze w tym tekście jest to, że podajesz konkretny przykład! A Twój e-book wchodzi u mnie do folderu „przeczytać jak najszybciej” 🙂
Lidia, w e-booku nie trzeba się rozczytywać. Po prostu otwórz go, kiedy będziesz szukała pomysłu na tytuł dla swojego tekstu, a na pewno coś znajdziesz. Miłego korzystania!
Super treść, wiele można się dowiedzieć. Z nami piszącymi trochę jak z politykami, trzeba nauczyć się ”mówić” żeby ładnie brzmieć, tylko trzeba mniej kłamać i nie dawać obietnic bez pokrycia. 😉