Copywriter ma z pisania pieniądze. Pisarz – satysfakcję, czasem rozgłos, niekiedy również jakieś kieszonkowe. A jakie korzyści z pisania może mieć zwykły, szary człowiek, który nigdy nie zabiegał o dar słowa? Liczne.
Badacze nie od dziś interesują się wpływem pisania na psychikę, a co za tym idzie – na zachowanie człowieka i jego skutki. Zanim zdradzę, do jakich wniosków doszli, opowiem Ci o 2 wymownych eksperymentach.
Korzyści z pisania — badanie 1:
James W. Pennebaker i Sandra Beall poprosili studentów, uczestników eksperymentu, aby przez 4 dni poświęcili 15 minut na pisanie. O czym?
Jedna grupa (kontrolna) miała pisać o życiu codziennym – o sprzętach, o otoczeniu. Druga dostała zadanie większego kalibru – miała zmierzyć się z traumatycznymi wydarzeniami ze swojego życia i to właśnie im poświęcić ów pisarski kwadrans.
Efekty?
O ile pisanie o codzienności nie zrobiło najwyraźniej większego wrażenia na uczestnikach grupy kontrolnej, o tyle osoby piszące o traumie poczuły się znacznie… gorzej. Miały wyższe ciśnienie, były bardziej przygnębione. Przygnębiony był także Pennebaker – nie takiego wyniku się spodziewał.
Jakież jednak było zdziwienie wszystkich, kiedy po 6 miesiącach okazało się, że tendencja się odwróciła. Badacze sprawdzili zdrowie uczestników z obu grup – częstotliwość ich wizyt u lekarza. Zauważyli, że osoby z grupy rozpracowującej traumy odwiedzały przychodnię o połowę rzadziej niż te z grupy kontrolnej, u których nic się nie zmieniło. Jeden z uczestników badania wytłumaczył swoje „ozdrowienie” tak:
Chociaż nie rozmawiałem z nikim o tym, co napisałem, w końcu byłem w stanie sobie z tym poradzić. Przepracowałem ból, zamiast go blokować.
Korzyści z pisania — badanie 2:
Stefanie Spera i Eric Buhrfeind we współpracy ze znanym Ci już Jamesem Pennebakerem sprawdzili, jaki pisanie wpłynie na losy osób poszukujących pracy. Do testów zaprosili 63 inżynierów świeżo zwolnionych z pracy. Uczestników badania podzielili na 3 grupy.
Pierwsza nie robiła niczego specjalnego, druga przez 5 dni po 20 minut dziennie miała pisać o zarządzaniu czasem, a trzecia – jak pewnie się domyślasz – rozpracowywała na papierze to, co się zdarzyło. Konkretniej – co dzieje się na poziomie emocjonalnym: swoją złość na szefa, poczucie odrzucenia, uczucia związane z poszukiwaniem pracy i z niepewnym jutrem.
Trzy miesiące później niektórym inżynierom udało się wyjść na prostą. Nie, nie było tak, że wszyscy, którzy rozpracowywali traumy, dostali skrzydeł, ale jednak pewną tendencję dało się zauważyć.
Otóż okazało się, że pracę znalazło 5% inżynierów z grup 1 i 2, podczas gdy w grupie 3 los odmienił się aż 26%. Po kolejnych 8 miesiącach już 52% inżynierów z drugiej grupy miało pracę, a w grupie kontrolnej zatrudnienie znalazło zaledwie 19%. Ale na tym nie koniec.
Inżynierowie, którzy spisywali swoje przemyślenia i uczucia związane z utratą pracy, zauważyli również różnicę w swoich emocjach i zachowaniu. Czuli mniejszy gniew i wrogość wobec poprzedniego pracodawcy i rzadziej też sięgali po alkohol.
Regularne pisanie pomoże Ci odnieść sukces
Pisanie sprawi, że będziesz szczęśliwszy, zdrowszy i – z dużym prawdopodobieństwem – osiągniesz sukces (choćby subiektywny, polegający na poczuciu spełnienia w życiu). Badania – te, o których Ci opowiedziałam, i mnóstwo innych – niezbicie dowodzą, że pisanie:
- zmniejsza stres,
bo pomaga się pozbyć negatywnych emocji, zyskać dystans,
- zwiększa motywację do działania,
bo rozpracowując życie na piśmie, zaczynasz dostrzegać szkodliwe wzorce myślowe,
- rozwija zdolności komunikacyjne,
bo ze słowami jak ze wszystkim – im częściej ich używasz, tym łatwiej Ci to przychodzi,
- rozwija kreatywność,
bo pomaga sobie poradzić z autosabotażystą w Tobie, sprzyja generowaniu pomysłów,
- rozjaśnia umysł,
bo pomaga wszystko sobie uporządkować, ponazywać i usunąć z myślowego horyzontu to, co odciąga uwagę od ważniejszych zadań,
- wspiera leczenie dolegliwości somatycznych (badania mówią m.in. o jego zbawiennym wpływie na terapię reumatoidalnego zapalenia stawów, astmy, a nawet AIDS),
bo pomaga poradzić sobie z negatywnymi myślami, które źle wpływają na pracę układu odpornościowego,
- pomaga zachować formę intelektualną do późnej starości,
bo działa jak regularna gimnastyka umysłu, pomaga ćwiczyć logiczne myślenie.
Zachęcony? Super. Zobaczmy zatem…
…jak pisać, żeby na tym skorzystać?
Dla siebie, z serca i z wnętrzności. Bez zastanawiania się, jak zacząć i jak zakończyć. Bez autocenzury. Bez sprawdzania pisowni i poprawiania literówek. Najlepiej ręcznie (bo jak wyjaśnia psycholog Justyna Filipek: Pisząc ręcznie, angażujemy hipokamp, element układu limbicznego, który jest odpowiedzialny za zapamiętywanie, przetwarzanie danych, analizę, syntezę i kreatywność) i w ładnym zeszycie (no bo w końcu to o TOBIE – zasługujesz na najlepsze).
Co pisać?
Pisanie emocjonalne/ekspresywne
Pisz, co w Tobie. Rozpraw się z traumami z przeszłości – pisz, jak się czułeś, co myślałeś. (Pamiętaj tylko, że będzie tak jak w badaniach – zmiana przychodzi po chwilowym regresie. Daj sobie czas i uzbrój się w cierpliwość).
Rozprawiaj się też na bieżąco z niemiłymi wydarzeniami, jakie Cię spotykają. Po co kisić je w sobie i czekać, aż ich emocjonalne skutki urosną tak, że będziesz musiał znów czyścić minione traumy. Lepiej od razu wyżalić się i wyzłościć na piśmie. I z głowy.
Strumień świadomości
Chcesz obudzić moce drzemiące w Tobie? Podobno świetnym sposobem na to jest rozmowa z własną podświadomością. Strumień świadomości to właśnie narzędzie, które tę rozmowę odpala.
Robi się to tak: siadasz i piszesz. Piszesz to, co akurat masz w głowie. Że w domu bałagan albo że upał na dworze. Że nic Ci się nie chce albo że zupa z wczorajszego obiadu była za słona.
Jeśli nie odpuścisz, to w końcu z tego chaosu myśli powszednich wyłonią się pomysły i spostrzeżenia, o które sam siebie byś nie podejrzewał.
Pisanie wdzięczności
Wdzięczności są modne. I słusznie. Naukowcy zbadali już ich znaczenie dla psychiki człowieka i ocenili, że dzięki wypisywaniu rzeczy, za które jesteśmy wdzięczni, czujemy się bardziej zmotywowani i pozytywnie nastawieni do życia.
Ale uwaga! Z badań wynika również, że spisywanie wdzięczności w takiej formie, w jakiej zalecają to rzesze coachów i influencerów niekoniecznie ma sens. Haczyk tkwi w częstotliwości. Nad dobrem w swoim życiu najlepiej jest pochylać się raz w tygodniu. Jeśli robimy to codziennie, spisywanie wdzięczności staje się rutyną, może nawet nudnym obowiązkiem.
Myślenie na papierze
Masz problem? Zapisz sobie na kartce pytanie, na które poszukujesz odpowiedzi, i poprowadź ze sobą pisaną „rozmowę”. Rozważ za i przeciw różnych możliwości.
Jeśli podejmiesz jakąś decyzję, możesz później napisać sobie, czy była trafna i do jakich wniosków Cię doprowadziła. Pomoże Ci to uczyć się na błędach (i sukcesach), zidentyfikować szkodliwe przekonania i dostrzec pułapki myślowe, w które ciągle wpadasz.
Możesz nie mieć wielkich pieniędzy, wpływów, znajomych, którzy dużo mogą. A jednak masz coś, co wielu możnych tego świata – od Marka Aureliusza po Billa Gatesa — zaprowadziło na szczyty.
Moją najważniejszą własnością jest zeszyt w standardowym rozmiarze – powiedział Waren Buffet.
Korzystaj z takiego zeszytu i Ty, a moc będzie z Tobą