Chcesz być widoczny w sieci, więc dbasz o odpowiednie rozmieszczenie fraz kluczowych na swojej stronie? To już nie wystarczy. Powinieneś zainteresować się jeszcze czymś, o czym przebąkiwano od dawna, a co dziś — jeśli wierzyć ekspertom — jest kluczowe. To EAT.
Już od wielu lat po Internecie niesie się wieść, że Google dąży do tego, żeby podsuwać swoim użytkownikom jak najbardziej użyteczne treści. Problem w tym, że Google samo tych treści nie tworzy, więc całą odpowiedzialność za ich jakość przerzuca na nas — użytkowników z drugiego końca wirtualnego kija. Na twórców. Każdy już chyba wie, że aby się przebić, musi tworzyć wartościowe treści. Wartościowe, czyli jakie?
Z tajnych dokumentów Google wynika, że to takie, których stworzenie wymaga trzech czynników: time, effort, and talent/skill, czyli czasu, wysiłku i talentu/umiejętności. Takie treści mają spełniać wymagania określane tajemniczo jako EAT.
Czym jest EAT?
EAT to skrótowiec od expertise, authoritativeness, and trustworthiness — trzech słów, które określają, czego oczekuje od Ciebie Google.
Expertise — dziel się ekspertyzą
Pewnie słyszałeś, że Google chce podsuwać użytkownikom przydatne treści. Teraz poprzeczka jest jeszcze wyżej — mają to być treści napisane w naprawdę kompetentny sposób, najlepiej przez osobę, która ma profesjonalną wiedzę w temacie lub przynajmniej przez taką osobę sprawdzone.
Powinieneś się tym przejąć, zwłaszcza jeśli prowadzisz serwis z grupy YMYL — Your Money, Your Life, czyli taki, na którym doradzasz ludziom w kwestiach związanych bezpośrednio z ich życiem i pieniędzmi, prawem itp. Wiedz, że jesteś na cenzurowanym. Dlaczego?
Bo Twoi czytelnicy potencjalnie najwięcej ryzykują, biorąc sobie do serca Twoje rady.
Authoritativeness — buduj autorytet
Sprawdzone informacje to jedno, a wiarygodny autor i miejsce publikacji to drugie, nie mniej ważne. Oceniając autorytet Twoich treści, Google oceni wiarygodność głównych treści, a także reputację ich autora i witryny.
I tu uwaga — liczy się nie tylko to, co sam o sobie mówisz, lecz także to, co mówią o Tobie inni. Reputacja to bowiem wypadowa opinii odbiorców i innych ekspertów w branży.
Jednym słowem: kłania się budowanie rozpoznawalności i pozycji eksperta.
Trustworthiness — pokaż, że można Ci zaufać
Nie przedstawiasz się w swojej witrynie z imienia i z nazwiska? Nie publikujesz swojego zdjęcia ani nie podajesz możliwości kontaktu? Uuu, wg EAT to niedobrze. Aby strona została uznana za wiarygodną, Google i czytelnicy powinni wiedzieć, kto za nią stoi. Niestety, samo imię wrzucone w zakładkę O mnie już nie wystarczy. Nazwisko, fotka, dane kontaktowe to już absolutne must have.
Na pocieszenie powiem, że o ile nie działasz w branży YMYL, nie musisz podawać dokładnych danych teleadresowych. W większości przypadków (na razie przynajmniej!) wystarczy tylko adres e-mail.
Jak Google sprawdza EAT?
Pewnie już się nad tym zastanawiasz, co? Też się zastanawiałam. Sztuczna inteligencja sztuczną inteligencją, ale czy naprawdę algorytmy są dziś aż tak udoskonalone, że potrafią ocenić rzetelność informacji, rozpoznać rodzaj danych i sprawdzić opinie?
Okazuje się, że tak i nie.
Tak, bo wstępną robotę wykonują właśnie te małe legendarne boty, które wpadają na nasze witryny i zbierają potrzebne im informacje. To one najpierw oceniają i klasyfikują stronę.
Nie, bo po robotach do akcji wkraczają prawdziwi ludzie. Google ma podobno kilkunastotysięczny sztab pracowników zwanych quality raters. Sprawdzają oni, jak spisały się algorytmy — oceniają rzeczywiste doświadczenie użytkownika, a potem przekazują informacje do inżynierów Google, którzy udoskonalają boty.
Co możesz zrobić, żeby zoptymalizować stronę pod EAT?
Piękne (a przynajmniej pocieszające) jest to, że aby Twoja strona spełniała kryterium EAT, możesz podjąć bardzo konkretne działania, bez angażowania SEO-wca, programisty. Oto ich lista, którą podaję za serwisem Devrix:
Ekspertyza:
- Publikuj przydatne informacje, odpowiadające na rzeczywiste zapytania internautów.
- Publikuj rzetelne, sprawdzone, dokładne informacje.
- Aktualizuj swój content.
- Publikuj wypowiedzi ekspertów, artykuły gościnne napisane przez osoby uznane w branży, przeprowadzaj wywiady z takimi osobami.
- Co jakiś czas przeglądaj treści na swojej stronie — poprawiaj, uzupełniaj.
- Nie stosuj clickbaitów (Uwaga! Nie myl chwytliwego nagłówka z clickbaitem. Różnica polega na tym, że clickbait to obietnica bez pokrycia — zapowiada coś, czego nie ma w artykule).
Autorytet:
- Buduj konsekwentnie markę o dobrej reputacji — dbaj o to, co piszą o Tobie w sieci.
- Wchodź we wspólne projekty z uznanymi specjalistami i cenionymi markami.
- Pomyśl o współpracy z influencerami.
- Zbieraj (pozytywny!) feedback od klientów.
- Staraj się o to, aby ludzie wspominali o Tobie w pozytywny sposób w swoich miejscach w sieci.
- Pozyskuj wysokiej jakości linki (wysokiej jakości = niech linki do Twojej strony znajdą się na witrynach o dobrej reputacji).
- Chwal się (zdrowo!) — pokazuj swoje sukcesy, mów o nagrodach i wyróżnieniach.
Zaufanie:
- Publikuj aktualne dane o swojej firmie.
- Opublikuj dane kontaktowe — szczególnie jeśli prowadzisz serwis z grupy YMYL zadbaj o to, żeby były jak najdokładniejsze.
- Zatroszcz się szczególnie o to, jak wygląda Twoja strona O nas / O mnie. Przedstaw się na niej, opowiedz o firmie coś konkretnego, opublikuj na niej opinie klientów.
- Stale poprawiaj i uaktualniaj zakładkę O mnie.
- Umieść fotki i bio — swoje i swojego zespołu.
- Dodaj notkę o autorze do artykułów na swoim blogu.
Dużo? Zgadza się. Trudne? Oj tam. Wiele z tych rzeczy pewnie już masz. Pozostałe masz właśnie wypisane punkt po punkcie. Pozostaje je tylko wdrożyć.
Trzymam kciuki!
- Teksty SEO – wszystko, co warto o nich wiedzieć. Zobacz, jak rozmieścić frazy kluczowe w tekście, żeby wypozycjonować stronę w Google.
- Co Ty wiesz o SEO? Sprawdź, czy umiesz optymalizować treści pod wyszukiwarkę.
- Optymalizja tekstu pod SEO. Checklista Bezpłatna ściągawka, która pomoże Ci rozmieścić frazy kluczowe zgodnie z zasadami SEO.