360 stron. 8 rozdziałów podzielonych na mniejsze części. Ponad 100 ćwiczeń z kluczem odpowiedzi. To wszystko już wiesz o książce, która lada dzień (23 lipca) doczeka się premiery. Jest jednak jeszcze kilka faktów, których nie zdradziłam do tej pory. Chcesz je poznać?
W książce „wystąpili” ludzie, których znasz i (zapewne) lubisz
Jeśli byłeś na którymś z naszych kursów, to wiesz, że wszystko, czego uczę, ilustruję przykładami. Nie inaczej jest w książce. A ponieważ jest to poradnik dla blogerów, postanowiłam, że przykłady również będą pochodzić od blogerów. Żadnych pisarzy, z którymi trudno się równać początkującym. Tylko „zwykli” ludzie, którzy dzięki swoim tekstom osiągnęli sukces w sieci albo są na najlepszej drodze ku temu.
Czyjej twórczości możesz posmakować na kartach książki? Och, lista jest dłuuuga. Pewnie też nie wszystkie nazwiska i nazwy blogów coś Ci powiedzą. Ale Janinę Bąk, Jacka Kłosińskiego, Agnieszkę Krzyżanowską czy Kasię Aleszczyk pewnie znasz. Reszta inspirujących autorów niech pozostanie niespodzianką.
Książka powstała na podstawie kursu
Pamiętasz nasz pierwszy duży kurs? Pisz tak, żeby chcieli czytać – tak się nazywał. Powstał w 2. połowie 2017 roku (jeszcze zanim ukazała się książka innego autora pod bardzo podobnym tytułem).
Był elitarny, można powiedzieć, bo kursanci 1. edycji skorzystali z niego jako jedyni. Później rządy przejęły u nas kursy copywriterskie i tak jakoś zostało.
Ale Pisz tak, żeby chcieli czytać to jednak był kawał roboty! 4 moduły, 150 stron materiałów w PDF. Szkoda mi było, żeby tak kurzył się na twardym dysku. Postanowiłam więc wydać go jako książkę. Tzn. taki był pierwotny plan, ale plany mają to do siebie, że lubią się zmienić.
Po przemyśleniu i po konsultacjach z jedną z kursantek (Magda, dziękuję raz jeszcze!) doszłam do wniosku, że:
- Na książkę (taką porządną, z prawdziwego zdarzenia) to za mało.
- Kurs – mimo że długo dopieszczany – był jednak niedoskonały, jak to zwykle z pierwszymi próbami bywa.
- Książka ma być kompendium – ma zawierać wszystko, czego może potrzebować osoba, które chce lepiej pisać.
Zaczęłam poprawiać, dopisywać, przerabiać. I tak przez ponad pół roku…
Jest dodatek do pobrania
Podoba mi się znany z amerykańskich książek zwyczaj zamieszczania na stronie autora bonusów dla czytelników. Nie znam polskiej książki, w której takie rozwiązanie zostałoby zastosowane (jeśli Ty znasz, podrzuć tytuł!), ale postanowiłam zaryzykować we własnej.
I tak oto na czytelników mojego dzieła czeka specjalna strona. Kto na nią zajrzy, będzie mógł sobie pobrać bank słów, które zachwalam w książce jako te warte używania – dynamicznych czasowników i zmysłowych przymiotników.
Pomysł mam taki, żeby ten materiał rozwijać, a kto wie, może z czasem udostępnić czytelnikom jakiś dodatkowy prezent.
W książce znajdziesz kilka ciekawostek
Choć jak zwykle stawiałam na konkret i w Sztuce projektowania tekstów – wierz mi – jest go duuuużo, to starałam się też dodać kilka akcentów, które nieco uprzyjemnią Ci lekturę. No wiesz, żeby nie było tak sucho. Tu jakieś mądre słowa, tam zaskakująca statystyka albo jakaś ciekawostka.
I tak oto między wierszami wypchanymi tekstowym mięsem dowiesz się m.in.
- jaki jest najśmieszniejszy dowcip świata (wybrany w poważnym badaniu);
- jaki zapach czuł Vladimir Nabokov, kiedy słyszał przeciągłe westchnienie aaach, a jaki przy zwykłym ach;
- jak kelnerzy pomogli odkryć potężną technikę trzymania w napięciu, wykorzystywaną w filmach i dobrych tekstach.
***
Książka już się dosmaża. Być może w chwili, kiedy czytasz ten tekst, ktoś właśnie zszywa blok z okładką albo wyprawia tomy w drogę z drukarni do wydawnictwa, skąd z kolei ruszą do czytelników.
Trzymaj kciuki, żeby każdemu, do kogo trafią, przyniosły mnóstwo tekstowych korzyści.