Skoro jesteś na tej stronie, to pewnie świetnie wiesz, jak to jest, kiedy chcesz, a nie możesz. Nie możesz, bo coś Ci mówi, że nie masz szans. „Inni są lepsi”. „Z czym do ludzi? Klient się zorientuje, że nic nie umiesz”. „Nie dasz rady”. Męczące, prawda? Cóż, nie ma czarodziejskiego lekarstwa na kulejące poczucie własnej wartości i na syndrom oszusta. Ale…
Po pierwsze, uświadom sobie, że to NIE jest obiektywna prawda. Te myśli biorą się skądś. Poszperaj w pamięci i spróbuj odpowiedzieć sobie na pytanie, kto Ci wmówił, że coś z Tobą nie tak. Może w dzieciństwie ktoś raczył Cię negatywnymi komentarzami, krytykował lub ciągle porównywał do innych? A może dziś to Ty fundujesz sobie bańkę informacyjną, na tle której wypadasz słabo, bo non stop scrollujesz media społecznościowe i wierzysz w to, co tam widzisz?
Jeśli to sm – zrób to dla siebie i przestań scrollować. A jeśli to zaszłości z dzieciństwa…
To, że ktoś Ci włożył takie myśli do głowy, nie znaczy, że Ty nie możesz wziąć za nie odpowiedzialności (w sensie: coś z nimi zrobić). Weź się za nie. Krusz je powoli i metodycznie. Jak kropla, która drąży skałę. W końcu przyjdzie taki dzień, kiedy spojrzysz za siebie i pomyślisz: „Wow! Ile się zmieniło!”.
Żeby Ci pomóc w tym drążeniu skały negatywnych przekonań podrzucam kilka ćwiczeń. Poczytaj, (z)rób i bądź już wreszcie dla siebie dobra(-y).
Ćwiczenie 1: Redefiniowanie przekonań
Masz w głowie negatywne myśli typu: Nie nadaję się, Inni są lepsi ode mnie?
Weź kartkę i wypisz je wszystkie. Już?
To teraz obok każdej z nich zapisz alternatywne, pozytywne stwierdzenie, które jest bardziej realistyczne. Np.
- Nie jestem wystarczająco dobry → Każdy projekt to szansa na naukę i poprawę.
- Zły feedback oznacza, że się nie nadaję → To informacja zwrotna, która pomoże mi się rozwijać.
- Inni są lepsi → Każdy ma swój styl i swoją drogę. Ja się dopiero uczę. Potrafię więcej niż 2 lata temu!
Za każdym razem, gdy te negatywne myśli wrócą, spójrz na swoją listę i przypomnij sobie prawdziwszą wersję.
Ćwiczenie 2: Mikrokroki do sukcesu
Muszę rozruszać działalność copywriterską. Muszę zdobyć dużo klientów. Muszę…
Ech, jeśli stawiasz sobie takie cele, to nic dziwnego, że Cię przerażają. W końcu połknąć słonia z kopytami – uuu, to nie lada wyczyn.
Jeśli rzeczywiście zależy Ci na tym, żeby ruszyć z miejsca, przestań myśleć w kategoriach wielkich musów. Skup się na małych kroczkach i każdego dnia zrób jeden. Oto kilka propozycji takich jednodniowych zadań:
- napisz tekst do pierwszego portfolio
- posłuchaj inspirującego podcastu (np. któregoś z naszych podcastów, w których copywriterzy opowiadają, jak zaczęli swoją przygodę z zarobkowym pisaniem)
- poczytaj książkę o copywritingu
- przerób bezpłatne (albo płatne) szkolenie
- zrób sobie stronę (w sieci jest mnóstwo bezpłatnych tutoriali i kursów, z którymi zrobisz stronę, nawet jeśli nie masz o tym pojęcia)
- zrób na zapas posty do social mediów (jak już będziesz mieć duuużo pracy, podziękujesz sobie za to!)
- pododawaj ogłoszenia o swoich usługach (z doświadczenia: takie ogłoszenia potrafią owocować latami; zdarzało się, że w czasie, kiedy miałam akurat zastój, odzywał się ktoś z takiego prehistorycznego ogłoszenia)
- poszukaj spotkań networkingowych w Twoim mieście
- pójdź na spotkanie networkingowe (jedna z moich absolwentek opowiadała, że właśnie po 2 czy 3 takich spotkaniach zapełniła sobie grafik na kilka miesięcy)
- pokaż się w dyskusjach w grupie biznesowej na Facebooku albo na LinkedInie (niedawno kilka osób w mojej grupie dzieliło się tym, jak to klientów przyciągnęły do nich właśnie takie dyskusje)
- przejrzyj serwisy ogłoszeniowe i odpowiedz na 2-3 ogłoszenia
- przejrzyj strony agencji i odpowiedz na zamieszczone na nich ogłoszenia o rekrutacji itd.
Gwarantuję: jeśli każdego dnia zrobisz coś z tych rzeczy i jeśli po kilku tygodniach zrobisz to wszystko – może nawet kilka razy – nie ma opcji. Musi się coś ruszyć!
Ćwiczenie 3: Lista osiągnięć
To mówisz, że innym się jakoś udaje, a Tobie nie? Sprawdźmy, ile w tym prawdy.
Zrób listę swoich dotychczasowych osiągnięć – zarówno zawodowych, jak i osobistych. Najlepiej takich, które nawet dla Ciebie były zaskakujące. Kiedy to coś wydawało Ci się niemożliwe, a jednak się dało.
Założę się, że masz całą listę takich rzeczy. Przeglądaj ją, kiedy dopadają Cię chwile zwątpienia. Niech Ci przypomina, że naprawdę MOŻESZ.
Ćwiczenie 4: Marzenia do spełnienia
Pomarz sobie. Wyobraź sobie siebie jako copywritera, który osiąga sukcesy. Oczyma duszy swojej zobacz siebie, jak rozmawiasz z klientami albo jak odpisujesz na zapytania. Poczuj dumę ze świetnych tekstów i entuzjastycznych opinii. Wyobraź sobie też swoje konto – a co!
Marz przed snem, w kolejce, gdzie tam chcesz. Tak, tak, wiem, że to może wyglądać jak jakaś czary-mary wizualizacja, ale uwierz: w czasach, kiedy jeszcze nie znałam tego słowa, a miałam np. marzenie o własnym mieszkaniu, wyobrażałam sobie to mieszkanie. Do dziś nie mogę się nadziwić, jak bardzo podobne do tych wizji było mieszkanie (moje własne), w którym później mieszkałam przez 20 lat. W marzeniach naprawdę jest moc!
Ćwiczenie 5: Pomoc dla koleżanki
Odklej się od siebie i stań z boku. Nie, nie, nie jakieś tam wygibasy metafizyczne. Po prostu wyobraź sobie, że bliska Ci osoba o dokładnie takich kompetencjach i cechach jak Ty zmaga się z dokładnie takimi samymi wątpliwościami jak Ty. Co jej powiesz? Jakie rady jej dasz?
Napisz do niej list, w którym tak szczerze, od serca ocenisz jej sytuację i doradzisz.
Coś mi się wydaje, że ten list Cię zadziwi! 🙂
Ćwiczenie 6: Najgorszy scenariusz
Zastanów się, co najgorszego mogłoby się stać. W rozwoju Twojej copywriterskiej kariery, w kontakcie z klientem. Wypisz te strachy, które Cię zatrzymują. Ale wypisz je tak konkretnie – opisz sytuacje, nazwij.
Gotowe?
Teraz przy każdym napisz, co można z tym zrobić. Co pomyślisz? Jak się zachowasz? Do kogo pójdziesz? Jaką lekcję wyciągniesz?
Zobaczysz, że nawet w najgorszym scenariuszu znajdziesz sposób, aby sobie poradzić. No i strachy „przerobione”, to strachy mniej straszne, prawda? Do przeżycia.
Last but not least: pamiętaj, że wszystko z Tobą w porządku.
Jeśli czujesz, że brakuje Ci warsztatu – zapisz się na kurs, znajdź mentora albo przynajmniej poczytaj książkę. Pamiętaj przy tym, że to tylko umiejętności są do nadrobienia, a nie Ty.
Jeśli czujesz, że nie umiesz rozmawiać z klientami – tego też można się nauczyć. Ale znów: to tylko know-how do zdobycia, a nie problem w Tobie.
Działaj.
Trzymam za Ciebie kciuki!