Clickbait czy nadzwyczaj skuteczny nagłówek?

Jak odróżnić clickbait od świetnego nagłówka? 🤔
👇
Czasem spotykam osoby, które boją się mocnych nagłówków. Widzą w nich jedynie sprytny haczyk, który ma złowić Bogu ducha winnego internautę, by potem chytrze wciągnąć go w dalszy etap gry 🤨 Obawiają się, że to może nieetyczne.
👇
Cóż, to prawda, że emocjonalne, ukierunkowane na korzyści, intrygujące nagłówki potrafią sprawić, że czytelnik odczuwa palącą potrzebę kliknięcia. Ale czy na pewno jest w tym coś złego?
Jak zwykle: to zależy…
👇
Jeśli po kliknięciu klient znajduje w tekście to, czego się spodziewał — świetną ofertę, wartościowy artykuł, okazyjną zniżkę na produkt, który od dawna chodził mu po głowie?… No sami powiedzcie: czy jest w tym coś złego?
👇
Co innego, jeśli będziecie publikować nagłówki, które wprowadzają w błąd odbiorców, dostarczają im rozczarowań, nie są zgodne z ich potrzebami.
👇👇👇
I tu jest właśnie różnica między mocnym nagłówkiem a clickbaitem. Te ostatnie zwodzą i nie spełniają zawartej w nich obietnicy. Perswazyjne nagłówki natomiast są zwieńczeniem starannie dopracowanego tekstu, który ma pomóc odbiorcom i pokazać, że to, co prezentujemy, jest wyjątkowe. Nie tylko nie ma w nich niczego złego, ale wręcz świadczą o umiejętności budowania silnego przekazu, który kształtuje relacje z odbiorcami.
👇👇👇
A tak na marginesie: stereotypy skądś się jednak biorą. Strach przed clickbaitami też — to efekt naszych internetowych doświadczeń.

Często spotykacie się z rozczarowującymi clickbaitami?

Co o tym myślisz?